Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-03-2012, 11:52   #17
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
I tak oto większość bandy dała drapaka. Schwytany bowiem łotr najwyraźniej nie wiedział, mimo indagowań Otto, gdzie nawiała reszta, a i towarzyszom Magnara pościg nie wyszedł za dobrze. Wprawdzie bandzior coś napomknął o okupie za swe życie, ale …

- Nie będzie z tego nic Juliś. Jesteśmy najemnikami, a nie sprzedajnymi dziewkami, co to idą z tym co daje więcej. Masz odłożone złoto, to i dobrze dla Ciebie. Opłacisz kogo w prawie biegłego, to może z życiem ujdziesz, ale to nie nasza rzecz. My mamy dostarczyć Cię do straży i to uczynimy, bo tego się podjęliśmy i za to nam zapłacą.
Uciął wszelką dyskusję Magnar. Krasnoludowi w tym wszystkim żal było matki obwiesia, ale z drugiej strony jak go sobie wychowała, tak i ma.
- Takoż i łeb zielońca tam powędruje. Przecie nie będę tego ścierwa tachał przy pasie jak jaką, proszę Was, zdobycz wojenną. Hahaha.
Zarechotał Magnar z udanego jego zdaniem żartu.
Dla krasnoluda sprawa była załatwiona. Honor nie pozwalał mu postąpić inaczej.

***

Niezbadane są ścieżki losu. Odpoczywając w karczmie po ciężkim dniu pracy Magnar wszystkich by się spodziewał tylko nie Edgara, który swego czasu zmył się bez pożegnania. Teraz zaś prosił ich na weselisko. Niestety nie w charakterze drużbów, lecz wykidajłów. Fach jak fach. Gimbrinson w swym życiu widział kilka wiejskich wesel i wiedział, że bez dobrej rozróby ze sztachetami w roli masowego uzbrojenia weselicho się nie liczy. Ale jeśli Edgar życzył sobie nudnej imprezki, to jego wola. Zapłata też wydawała się niczego sobie. Co prawda „okrągła sumka” była określeniem mało precyzyjnym i w swej istocie tajemniczym, ale kumpel miał pewne przywileje i Magnar nie zaczynał konkretniejszych targów. Wikt i spanie w zupełności mu wystarczały. A i szczerze powiedziawszy wycieczka w okolice Gór Środkowych miała swój urok.
Ludzkie mieściny go męczyły. Szczególnie męczył go wszechogarniający smród.
- A to twoje Kurtwallen to gdzie? – spytał chwytając przemykającą w pobliżu Gretchen.
- Nalej mi jeszcze dziewczyno, tylko piany mało. I zobacz no co tam z tą zupą flisacką. Czekam już chyba pół godziny. – burknął klepiąc Gretchen po tyłku na zapęd.
 
Tom Atos jest offline