Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-03-2012, 13:15   #3
Aeshadiv
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Eckhardt był mocno ranny. Wszystko się goiło powoli. Przez kilka miesięcy wszystko go bolało. Ból jest jednak dla słabych, a Eckhardt to człowiek wychowany w pocie wyciskanym przez ciężką pracę, nieraz ogromnym bólu, który powodowały kamienie spadające na stopę. Był silny. Człowiek prosty, ale w świat trzeba wyruszyć. Czemu miałby gnić dalej w grotach pełnych węgla czy rudy żelaza. Przepracował tam niemal 10 lat... Świat był kuszący, wręcz prosił, aby go obejrzeć. Czemu nie? Trzeba odszukać ukryte gdzieś przeznaczenie.

Nie wyglądał na człowieka silnego. Był niski jak na mężczyznę. Pod długimi rękawami lnianej koszuli kryły się jednak stalowe mięśnie wyrobione tysiącami uderzeń ciężkiego kilofa. Pod spodem można było zauważyć skórzany kaftan. Tak na wszelki wypadek. Górnik nosił ciągle strój roboczy. Styrane spodnie, skórzane poniszczone buty, czarna chusta na szyję zasłaniająca jedną z blizn. Akurat ta pamiątka po walce ze szczurowatymi sprawiała wyjątkowo nieprzyjemne wrażenie. Jakby mu kto gardło poderżnął. A jak ktoś komuś gardło próbowałby podciąć to się ze zbirami co w ciemnych zakątkach miasta za parę miedziaków zabiją. A on taki nie był. Potrafił walczyć, ale uczciwie, honorowo. Nie był najemnym zabijaką, chociaż za takiego go chyba wziął elf.

Siedział razem z innymi. Był wyjątkowym mrukiem. Czasem coś tam pod nosem odpowiedział. Zjadł to co oberżysta przyniósł. Wyszedł z innymi przed karczmę podpierając się kilofem. Czekał co ten długouchy ma im do powiedzenia...
 
Aeshadiv jest offline