Joan obserwowała całe zajście szeroko otwartymi ze zdziwienia oczętami. Gdy zorientowała się, że Dennison czeka już tylko na nią, szybko zdeptała papierosa czubkiem buta i na ile to było w tym syfie możliwe, błyskawicznie pokonała dystans dzielący ją od drzwi.
Wolała go w takim stanie nie denerwować, więc przemknęła bez słowa obok i tylko w myślach przeklinała swój parszywy los. Dlaczego akurat teraz musiała odkryć, jak bardzo podobają jej się męscy mężczyźni, robiący męskie rzeczy?
- Ojojoj ... - mruknęła pod nosem i przypomniała sobie, że na domiar złego, to był jej ostatni papieros.
__________________ I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks |