Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2012, 14:28   #42
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Druga doba podróży - noc

W końcu nastał wieczór; upragniony zwłaszcza dla Solmyra, który - pod czujną opieką Eillif - z trudem wlókł się za drużyną. Świeżo zrośnięte mięśnie ciągnęły, a osłabiony utratą krwi organizm buntował się przeciw takiemu traktowaniu. Jednak zaklinacz parł dalej. Nie chciał się poddać i poprosić o postój, mimo że jedyną osobą, która miałaby mu to za złe byłby zapewne on sam. Dręczyło go nieuzasadnione poczucie winy i porażki. Co z tego, że stanął pierwszy przeciw rozszalałym lochom? Że zastawił towarzyszy własnym ciałem? Nikt tego nie docenił, nikt nie był wdzięczny, nie spojrzał choćby z podziwem. Co prawda na Etroma i Korenna także nie - ale to nie oni padli na placu boju. Traktował to jako karę, chociaż nie wiedział za co. Nadejście nocy przyjął z nadzieją - tym większą, że nie pozwolono mu wartować. Miał się wyspać, wyzdrowieć i - w domyśle - nie spowalniać reszty.

Również Etrom nie czuł się najlepiej. Co prawda w głowie przestało mu szumieć dość szybko, ale stłuczony kark dawał o sobie znać przy gwałtowniejszych ruchach. Przede wszystkim jednak miał fatalny humor. Dał się podejść Rafaelowi jak dziecko! Zupełnie nie spodziewał się, że łowca może wystąpić przeciwko niemu. Chociaż... zapewne powinien. W końcu sam też nie stałby bezczynnie, gdyby ktoś obrażał jego matkę... mimo, że ledwie ją pamiętał.

Popas upłynął pod znakiem pałaszowania dziczyzny. Był to jedyny jasny punkt dzisiejszego dnia. Co prawda nie udało Wam się zabrać dużo mięsa - w końcu lochy ważyły koło stu kilo każda! - ale wystarczająco, by starczyło na najbliższe posiłki. Potem Rafael zajął się rozbieraniem warchlaka, a reszta - przygotowaniami do snu. Yarkiss sprawdził okolicę, ale miejsce wydawało się zwyczaje - ani lepsze, ani gorsze na nocleg. W oddali szumiała Wartka, a nad głową stare drzewa. Tylko wyostrzone zmysły Eillif znów lustrowały otoczenie w poszukiwaniu wilka...



♪♫♬ Soundtrack ♪♫♬


W zasadzie tej nocy wilk miałby prawo pojawić się w pobliżu obozowiska - i to nie jeden. Ubrania Solmyra przesiąknięte były krwią; podobnie jak pozostałych wojowników. Zapach posoki nie zmywał się łatwo; a i świeże mięso warchlaka wydzielało specyficzny odór. Jednak to nie szare czworonogi przerwały pierwszą wartę i postawiły wszystkich na nogi...

Nikt nie zauważył, kiedy pojawił się nocny gość. Wydawało się, że pojawił się znikąd. Dopiero jego krzyk postawił całe obozowisko na równe nogi.

- O ja nieszczęsny! Cóżem uczynił! Cóżem wam uczynił, niebożęta moje! Tak zimno, tak ciemno... - niewyraźna postać złapała się za głowę i postąpiła parę kroków w krąg światła. Kilka osób stłumiło jęk. Gość nie zwrócił na to uwagi. - Gdzież mój dom, gdzież? Chciałem wrócić szybko, śpieszyłem się, naprawdę! - Mężczyzna szedł monotonnym krokiem... a raczej płynął w powietrzu! Jego stopy nie dotykały ziemi, unosząc się jakieś pół metra nad nią. Poszarpane zimowe ubranie smętnie zwisało na przeźroczystym ciele, a rozdarta torba niemal wlokła się po ziemi. Kilkudniowy zarost okalał mu twarz; rozczochrane włosy wydawały się czymś pozlepiane i sterczały na wszystkie strony.
-
Wcale nie zabradziażyłem, słowo! Wpuście mnie! Dlaczego mnie nie wpuszczacie?! - Zjawa sunęła przez obozowisko lamentując i jęcząc, na zmianę wyrzucając sobie nieokreślone przewinienia i narzekając na twarde serce nieznanego rozmówcy. Nie zauważyła, że przeszła przez ognisko, które nawet nie zamigotało i zniknęła w mroku. Nie minął jednak nawet kwadrans gdy wróciła, szlochając i wykrzykując niebu swoje żale. Za trzecim razem duch zatrzymał się przy ognisku i zrezygnowany usiadł na czyimś plecaku, ponuro wpatrując się w płomienie.


◈◊◈


 

Ostatnio edytowane przez Sayane : 25-03-2012 o 14:31.
Sayane jest offline