Jasnowłosa dziewczyna przyglądała się uważnie wywieszonym na tablicy zadaniom. Próbowała zdecydować się na jakieś, ale jej myśli i wzrok uporczywie powracały do afiszu dotyczącego misji w opętanym cyrku. Nieco dalej jej partner - młodzieniec w ciemnym stroju - kucał przy grupie najmłodszych uczniów i coś do nich mówił konspiracyjnym tonem. Dzieci wyglądały na przejęte, tymczasem chłopak jedną ręką sięgnął za plecy i stuknął nią lekko w podłogę. Malutki wstrząsik sejsmiczny potrząsnął dziećmi, które porozbiegały się, piszcząc z przerażenia.
- Znowu straszysz dzieci, Blacky?- Zagadnęła Nico.- Wiesz, że tego nie lubię.-
- Och, daj spokój, mała. Przecież nic tym razem nikomu nie zrobiłem.- Blacksad uśmiechnął się do własnych myśli.- Przywitaj się lepiej z Hiro, idzie w naszą stronę.-
- Gdzie?- Nico odwróciła się gwałtownie i dostrzegła swojego kolegę, idącego w ich kierunku. -Witajcie, Nico, Blacksad.- skinął głową obojgu i zwrócił oczy na tablicę. „Zarezerwowane?" Doskonale wiedział że misji rezerwować nie można, do tego wiedział że ich wykonywanie nie idzie Black*Starowi tak świetnie jak mu się wydaje, mimo to nie miał odwagi wziąć którejś z nich, jeszcze nie. -Szalony namiot cyrkowy- mamrotał pod nosem- to nie wydaje się zbyt… trudne. Para uczniów. - Spojżał jeszcze raz na Nico i Blacksada. „O to i jest para uczniów.” Cóż mu pozostało? Będzie musiał wykonać to zadanie z nimi. Wzruszył ramionami. - Chyba nie macie wyboru.
- Tak, masz rację, jak się zdaje nie mamy wyboru.- Blacksad smętnie pokiwał głową.- Będzie zabawnie.-
- Nie traktujesz tego poważnie.- Skarciła Nico swojego partnera.
- A ty aż za bardzo. Nie uważasz, że powinniśmy podchodzić do tego z większym dystansem?-
- Do ratowania świata, czy do wykonywania zadań?- Odparowała Nico, co ostatecznie zamknęło usta Blacksadowi.
Dziewczyna przeciągnęła się, uwydatniając na chwilę wypukłości swojej klatki piersiowej, po czym zwróciła się do stojącego obok blondyna.
- Więc chcesz iść z nami, Hiro-kun? Będzie mi... znaczy “nam”... bardzo miło, jeśli się do nas przyłaczysz.-
Zatrzepotała rzęsami, co brunet stojący za nią skwitował tylko pogardliwym prychnięciem.
Dziewczyna oznaczyła zlecenie dotyczące cyrku jako “przyjęte” i ruszyła w kierunku recepcji, by dopełnić formalności, zostawiając na chwilę Hiro i Blacksada samych sobie.
Brunet zmierzył kolegę wzrokiem od stóp do głów, jakby nie widział go nigdy wcześniej. Na jego twarzy wykwitł cyniczny, nieco pogardliwy uśmiech.
- Ona cię lllllllubi, stary.- Zauważył oczywiste, nie przestając się uśmiechać.
To czego w tej chwili chciał Hiro nie miało nic wspólnego z wykonywaniem zadania, ale jak już stwierdził wcześniej, nie miał wyboru. Zdecydowanie nie podobała mu się perspektywa zalegania Steinowi z czym kolwiek. Brrr... aż się wzdrygnął na samą myśl o spojrzeniu naukowca. “Wygląda jakby chciał mnie pokroić.” - Tak, chcę iść z wami.- odpowiedział Nico uśmiechając się przyjaźnie. Patrzył za nią jak oddala się korytarzem, na uwagę Blacksada szepnął tylko: -Dziwne.- ale bardziej do siebie niż do niego. - To kiedy chcecie wyruszyć?- zapytał po chwili. Nie łudził się że ma jakiś wpływ na tę decyzję, we dwoje zawsze go przegłosują.
- To zależy od jej decyzji, ja tu tylko sprzątam, jeśli wiesz co mam na myśli.- Blacksad pokiwał głową z miną nie wyrażającą niczego. Nico po chwili wróciła do nich rozpromieniona. Zdaje się, że biórokracja nie nastręczyła jej żadnych kłopotów.
- To co, chłopaki? Potrzebujecie czasu, żeby się wyszykować, czy możemy ruszać od razu?-
- Jak dla mnie, możemy iść na żywioł. Hiro chyba uważa podobnie.- Hiro tylko wzruszył na to ramionami.
- No to świetnie.- Jeśli to możliwe, uśmiech dziewczyny stał się jeszcze szerszy.
Dziewczyna, jej partner oraz ich kolega ruszyli niespiesznym krokiem do wyjścia z akademii.
__________________ " - Elfy! Do mnie elfy! Do mnie bracia! Genasi mają kłopoty! Do mnie, wy psy bez krzty osobowości! Na wroga!"
~Sulfelg, elfi czarodziej. "Powołanie Strażnika". |