Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2012, 20:03   #28
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Propozycja Sigfrida wyraźnie przypadła do gustu Jansowi. Skalp kiwnął głową na znak, że jest kontent i spojrzał bystro na Klugego.

- Mój niedoszły szwagier musi Ci zadać jeszcze parę pytań - zaczął powoli jakby przepraszająco.

- Niech się goni - odwarknął trzeźwo Szuja. - Jak i Ty i Twoja gamratka!

Luiza, która do tej pory przytrzymywała bandytę za ramię, odskoczyła jak oparzona:

- Matheusie, jak możesz, ja nigdy...
- wyszeptała oburzona zbielałymi wargami.
"Niezła jest sikoreczka w te klocki. Aktorką winna zostać, he, he" - przebiegło przez głowę Jansa.

- Jakoś tak przypuszczałem, że tak będziesz gadał - potaknął spokojnie głową. - Dobra koguciku, zwiążesz sobie grzecznie nóżki albo Pan władza Ci je odrąbie, rozumiesz kpie jeden! Może nie tylko to Ci skróci! - wrzasnął na bandziora wskazując dłonią na tasak Sigfrida.

Szuja posłuchał w try miga.

- Dobrze, a teraz rączki do tyłu - Skalp skrępował je silnie powrozem.

Gdy skończył mruknął jakby do siebie: - A teraz sobie popijesz a później zaśniesz. Jak się obudzisz, to będzie tylko zły sen.

Przyniósł pełen bukłak bimbru i mimo oporów wlał zawartość do gardła Szuji.

- A teraz gadaj, czasu mamy mało zanim stracisz przytomność - zagaił wesoło Jans i wyłuszczył swój zestaw pytań.



***


Wezwali Regisa, który dosłownie trząsł się z zimna na czujce. Wyklarowali mu w czym rzecz. Brat Zinggera trochę marudził, ale Jans bezceremonialnie wepchnął mu do dłoni złotego karla, drugiego dał na osłodę i ucałował w oba policzki na drogę. Łasica z westchnieniem zarzucił bandziora na ramię i zniósł na dół. Po chwili usłyszeli ryk Hilberta, gdy mozolnie truchtał ku dokom.

- Osioł Ci się udał - pochwalił Skalp Muncha.

- A Tobie brat - skomplementował Skalpa Munch.

Jans z uśmiechem ciągnął dalej:

- Śledztwo powinniśmy podjąć z samego rana. Zobaczymy czy kwity od straży wystarczą na widzenie ze skazańcem. W każdym bądź razie umówmy się na spotkanie w południe. Rankiem pójdę jeszcze pod Czarną Latarnię zdam relację braciom Voldt. Zobaczę też czy Pan Burtheizen zostawił mi jakiś grosz na drobne wydatki. A po pierdlu możemy się udać do tych wróżbitów, ale tylko po to, żeby Ci udowodnić, że łajno nam powiedzą, Wuju. Swoją drogą chciałem Ci pogratulować kunsztu aktorskiego. Teatr "Czerwony Pionek" stoi przed Tobą otworem, szczególnie, że ponoć jest wolne stanowisko garderobianego...

Gdy Sigfrid z Luizą w końcu wyszli, Jans odetchnął pełną piersią. Był diablo zmęczony, ale czegoś się dowiedział. Niewiele, bo niewiele, ale zawsze to jakiś początek. Zasnął prawie natychmiast.

Zbudził go dopiero nad ranem walący do drzwi Carolus, który nie mogąc doczekać się ruchu w mieszkaniu Skalpa postanowił zbadać lokum przyjaciela na własne oczy.

- Czyli bibka się udała - zagaił czarodziej patrząc na liczne puste naczynia.

- Udała - potwierdził Jans ziewając. - Teraz jednak zarządzam nam odwyk. Długo w takim tempie nie pociągniemy.
 

Ostatnio edytowane przez kymil : 25-03-2012 o 20:17.
kymil jest offline