Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2012, 23:16   #6
Colette
 
Colette's Avatar
 
Reputacja: 1 Colette jest na bardzo dobrej drodzeColette jest na bardzo dobrej drodzeColette jest na bardzo dobrej drodzeColette jest na bardzo dobrej drodzeColette jest na bardzo dobrej drodzeColette jest na bardzo dobrej drodzeColette jest na bardzo dobrej drodzeColette jest na bardzo dobrej drodzeColette jest na bardzo dobrej drodzeColette jest na bardzo dobrej drodzeColette jest na bardzo dobrej drodze
Kolejna nowa wyspa oznaczała kolejny nowy rysunek ku spełnieniu swego marzenia. Oczywiście wyspę najlepiej widać ze statku, więc teraz malowidło spoczywało sobie spokojnie w szkicowniku, gdzieś w środku torby Colette. Sama jasnowłosa natomiast po przybyciu w nowe miejsce, naturalnie zrobiła małe oględziny portu by nie tylko nieco poznać choć trochę ów miejsca, ale i zasłyszeć nowe, ciekawe opowieści! Ah, całe szczęście, że w większości portach istnieją osóbki, które uwielbiają rozmawiać o swoich przygodach. Co prawda przypuszczalnie nie każdy jest wilkiem morskim, więc może prawdę naginać, ale grunt by słuchacz się nie nudził.
W każdym razie po kolejnej rundce przechadzki i słuchania różnych historii, znalazła się przed 'statkiem pomarańczy'. Nie to, ze konkretnie wybrała to miejsce! Ot, szczęśliwy przypadek bo owoce jednak pachną o wiele lepiej od rybek.
Tak czy siak zwróciła uwagę na schodzącego po trapie osobnika, ale i również poczuła czyjś wzrok na plecach - co troszkę zaniepokoiło McKay. Dlaczego? Bo...właściwie trudno powiedzieć. Wychowanie? Być może...aczkolwiek bardziej prawdopodobne, iż mały strach wszedł w jej nawyk po tym co się stało jakiś czas temu, więc nie jej wina! Nie zmieniało to jednak faktu, iż główkę odwróciła - no to ci ciekawska osóbka! Dlatego też chcąc nie chcąc, przez krótką chwile natrafiła na zielonowłosego chłopaka, który to prawdopodobnie wcześniej utkwił w niej wzrok. No cóż...Colette nie potrafiła ocenić kogoś, dopóki ten się nie odezwał albo nie zrobił czegoś co by jednoznacznie mówiło o jego charakterze. Z tego tez powodu trudno było jej stwierdzić czy chwilowe zaniepokojenie było uzasadnione. Wszak nie wyglądał na groźnego...Dzięki temu niby zaniepokojenie zniknęło - w pewnym stopniu przyczynił się też do tego głos osobnika, który wcześniej schodził po trapie statku.
- Hm? Ah, przepraszam...również jestem tutaj od niedawna, więc jeszcze nie orientuję się tak dobrze w okolicy, ale... - zaczęła z delikatnym i niepewnym uśmiechem - Bar jest chyba tam.
Wskazała - nienachalnie - w stronę zielonowłosego chłopaka. Wszak siedział z kubkiem przy stoliku, więc...chyba go ze sobą nie przyniósł? Fakt faktem, budowli się nie przyjrzała zbytnio, ale dzięki temu, że się odwróciła wcześniej, mogła wywnioskować parę rzeczy.
 
Colette jest offline