Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-03-2012, 10:56   #8
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Chaos. To słowo działało na Sigmaritę niczym czerwona płachta na byka. Pieniądze przestawały mieć znaczenie, gdy można było służyć dobrej sprawie. Chaos. To coś co sprawiało, że serce tego mężczyzny waliło jak oszalałe a w jego oczach budził się zew krwi. Przeszłość od której nie mógł uciec pogrążała go czasem w odmętach jego własnego szaleństwa. To szaleństwo sprawiło, że bez wahania zgodził się na propozycję elfa. Chciał pomścić swoje krzywdy, które wyrządził mu chaos. Nie dbał o swoje życie, tak bardzo jak wcześniej, albowiem czuł się Sługą Bożym.
Gdy tylko przekroczył próg karczmy, zebrani w nim goście mogli dostrzec ubranego w łachmany wysokiego na prawie 190 cm wzrostu mężczyznę. Długie siwe włosy wychodziły z pod kaptura, który zakrywał jego twarz. Mężczyzna rozejrzał się uważnie po karczmie i zrzucił kaptur z głowy, ukazując swoje prawdziwe oblicze. Otóż lewa część twarzy była strasznie poharatana, a przez oko przechodziła długa i bardzo widoczna blizna. Mężczyzna miał również mniejsze, lecz część z nich musiała pochodzić od skaleczeń przy goleniu. Mężczyzna wyglądał na prawie czterdzieści lat a jego niebieskie oczy patrzyły na innych ze spokojem, chłodem i obojętnością szukając w nich najmniejszych skaz chaosu.
Pod poniszczonym płaszczem nosił skórzaną kurtę, na której został wymalowany symbol młota. Przy pasie miał posrebrzany łańcuszek, na którym zwisał wisiorek w kształcie komety z dwoma ogonami. Na dłoniach nosił skórzane rzemyki, które przylegały do siebie, ochraniając i zasłaniając wewnętrzną część dłoni. Mężczyzna miał przy pasie przypięty miecz, a w dłoni dzierżył korbacz.
Michael Tobias de Love, bo tak się zwał Sigmarita i jego fanatyk, podszedł do stołu i przywitał się beznamiętnie. Korbacz położył tuż koło nogi i zajął się spożywaniem posiłku. Gdy skończyli szedł tuż za elfem, niczym jego cień, cały czas czujny. Milczał, nie odzywając się słowem, bowiem nie leżało to w jego naturze.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline