Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-03-2012, 13:55   #37
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Przed Mieszkaniem Zimmera

Lilly i Joshua jako drugi opuścili kryjówkę. Zabierając wcześniej sprzęt, który mógłby być użyty podczas tego włamania. Atmosfera nie była najlepsza, a ostatni wyskok Roberta z pewnością, nie pomógł zawiązać atmosfery braterskości. Bóg jeden wiedział, że w przyszłości mogła im się przydać.

Z drugiej strony nikt nie kazał im się lubić, mieli wykonać razem zadanie, szybko i efektywnie, a to co między nimi w tym czasie zajdzie, będzie sprawą drugorzędną. Zresztą takie rozważania były w tym momencie jałowe. Szli milcząc przez pogrążone w mroku ulice.

Starali się unikać sporadycznych plam światła. Lepiej było pozostać niezauważonym. Podejmowali pewne ryzyko ... gdyby napotkali Rosjan, jednakże mieli nadzieję, że o tej porze, żołdacy zabunkrują się gdzieś, pragnąc w ciszy i spokoju przeżyć swoją służbę ...

W pewnym momencie usłyszeli kroki dochodzące za ich pleców. Dogonił ich Arthur, który podczas całej narady był jakiś dziwnie milczący i nieobecny. Dwójka agentów zdała sobie sprawę, że zapomnieli o nim całkowicie. Patrzyli teraz na kolejnego Amerykanina, jakby oczekując jakiś wyjaśnień.

-Byłem gliniarzem, co nieco wiem - mówił cicho, prawie szepcząc. Wydawało się, że Berlin nie działa na niego najlepiej. Cóż te ruiny, każdego mogły przyprawić o dreszcze.

Trójka pracowników CIA, już nie niepokojona dotarło pod mieszkanie Majora. W dzielnicy panowała całkowita cisza. Nie było tutaj praktycznie żadnych latarni ulicznych ... a większość z tych, która stała po prostu nie działała. Podobnie z okien nie sączyło się światło. Cóż przynajmniej trochę ułatwiało to robotę włamującym się.

Brama wejściowa była otwarta, cicho nie chcąc budzić sąsiadów wślizgnęli się do środka. Blackwood ukrył się w cieniu wejścia, pomiędzy dwoma kolumnami ... gdzie zapewne kiedyś znajdowała się tablica informacyjna. Jeżeli ktoś miałby pojawić się w drzwiach, wiedzieli by o tym szybko.

Atkinson nakazał Lilly obserwować domy sąsiadów, stojąc przed wejściem do rzędu mieszkań. Sam skradając się podszedł do drzwi domu Zimmera, wyciągnął zabrany z "bazy" wytrych i zaczął pracę nad zamkiem.

Wydawał się być bardzo skupiony, był też niestety wolny. Pracował metodyczni, nasłuchując charakterystycznych dźwięków zamka. Napięcie narastało ... wszakże każda chwila tutaj zwiększała ryzyko wykrycia ... czy strzelaniny.

W końcu młody Amerykanin odłożył narzędzia i podniósł kciuk w górę dając znać stojącej na czatach dziewczynie, że wszystko poszło zgodnie z planem. Wyprostował się na całą wysokość i nie czekając, na pozostałych towarzyszy nacisnął klamkę stawiając krok w stronę mieszkania.

Ciszę rozerwał strzał ... głośny strzał. Lilly aż syknęła, wyobrażając sobie, że obudził on właśnie całą ulicę.

Zaś Atkinson w fontannie krwi wypływającej mu z szyi, upadł na brudną ziemię. Jego oczy były szeroko otwarte i wyrażały zdziwienie. Ktoś ... osoba, która go postrzeliła rzuciła się biegiem w głąb mieszkania ... nie dbał o hałas, gdy usłyszeli brzdęk tłuczonego szkła, a po chwili dźwięk uderzenia o ziemie i ciężki stęknięcie ... kroki uciekającego zaczęły się po chwili oddalać w stronę najciemniejszych i wąskich zaułków ...




Mieszkanie Fuchsa

Joan znała doskonale drogę do mieszkania policjanta, wszakże była tam ledwo parę godzin wcześniej. Jej orientacja w terenie pozwoliła im na uniknięcie poruszania się główną ulicą, z której od czasu do czasu dochodziły krzyki w języku rosyjskim. Wyglądało na to, że żołnierze radzieccy postanowili ograniczyć swoją pracę tylko do głównych, dobrze oświetlonych ulic.

Zatrzymali się w cieniu budynku, gdy zauważyli zaparkowany przed wejściem do budynku ciemny samochód.


Dopiero po chwili zauważyli dwójkę barczystych mężczyzn, kręcących się niedaleko, raz po raz obserwujących budynek, aby znów przenieść swoją uwagę na samochód. Wydawali się znudzeni i chyba lekko zawiedzeni.

Uwagę agentów przykuły również dźwięki dobiegające z budynku ... męskie głosy, stłumione na tyle, że nie dało się ich rozpoznać. Była to z pewnością jednak głośna rozmowa ... czyżby ktoś się kłócił w środku?

Po chwili w drzwiach pojawił się czerwony na twarzy, nieznany mężczyzna.

-Sabaka! - wrzasnął na całą ulicę, budząc lekkie zainteresowanie pozostałe dwójki. Po chwili, trochę uspokojony zniknął w bramie ... Rosjanie ... po cywilnemu ... mogli być tylko z jednej organizacji ...
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline