Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-03-2012, 12:00   #12
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Podróż w wozie była udręka dla Nathandera. Nie była ona jednak tak męcząca dla niego fizycznie, jak psychicznie. Czuł na sobie wzrok wszystkich, a już szczególnie, tego siwego dziadka. Mimo iż jego facjata też była poharatana, to zdawało się że wpatrywał się czasem w Zedera, jakby wyszukiwał w jego bliznach i ranach znamion Chaosu. Czy rzeczywiście tak było? Tego nie wiedział…

W końcu wrogich zwrotów w jego kierunku nie było, przynajmniej jak na razie. Więc i siedział cicho w kącie wozu, starając się, jakimś sposobem nie zwracać na siebie uwagi. Starał się nie paczyć na innych, omijając wzrokowy kontakt. Siedział z nałożonym na głowę kapturem. Siedział i czekał, aż opuści ten przeklęty wóz…

Dwa dni musiał w nim spędzić. Dwa dni, które były najgorszymi, jakie ostatnio przeżył. Ludzie, elfy, niziołek, w jednym wozie z nim. Gapiący się…szepczący…szukający w nim znamion Chaosu, potwora. Ale może mu tylko się to wydawało…Może to było mania prześladowcza w jaką wpadł już dawno, dawno temu.

W końcu udało się opuścić, oby na dłużej, ten wóz. Konie nie wytrzymały, w końcu…
- Czy jest ktoś, kto pomógłby mi zająć się końmi?- spytał Marathir
Nathender wiedziałby, jak się nimi zająć gdyby brakowało im jedzenia. Wtedy to na pewno, ale teraz? Teraz był szczęśliwy, że może odetchnąć, uspokoić się, wyalienować.

Mieli tu spędzić noc, razem. Oj nie, to nie to, na co czekał. Nie potrzebował siedzenia, rozmów, czy patrząc na niziołka śpiewów, przy ognisku. Potrzebował miejsca, gdzie mógłby odetchnąć. Rozejrzał się po okolicy. W pobliżu były same krzaki, dalej były drzewa. Miał zamiar wspiąć się na jakieś największe, najgrubsze i na nim przeczekać noc. Wygodne to z pewnością nie było, ale czy wygodne było życie w jaskiniach. Z drzewa musiał mieć też możliwość dostrzeżenia obozowiska, chociażby postaci siedzących przy ogniu. W związku z tym, że był wieczór, szedł uważnie, skradał się, nasłuchiwał niebezpieczeństwa, rozglądał się szukając go.

Jeśli by drzewa były za daleko, miał zamiar znaleźć największy, najbardziej zalesiony krzak i spocząć pod nim.
 
AJT jest offline