Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-03-2012, 20:31   #10
carn
 
Reputacja: 1 carn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwu
Karmazynowa Bestia. Wyborne. Płowego zawsze bawiła łatwość z którą można było kreować coś tak pożytecznego jak plotki. A “płowy”, ponieważ nic a nic nie przypominał swego artystycznego alter ego. Bestia był nieokrzesanym olbrzymem w krzykliwym stroju drącym niemiłosiernie gębę i rozmazującym tych złych po wszelkich dostępnych powierzchniach. Gdzież tam blond pierwowzorowi konkurować z takimi lukrecjami! Z wzrostu najwyżej przeciętny. Choć krępy, mizerotka z rumianym uśmiechem i radosnym błękitem spojrzenia. Czernidło i czerwona kapota wystarczały by w oczach hołoty uróść do legendy rozmiaru, góry przenoszącej w możliwie brutalny i bezwzględny sposób. Ale zawsze dla dobra ogółu! Poratowania najbiedniejszych, o których nikt upomnieć się nie raczy. No i pasował do tej zacnej osady w której to przyszło mu na głodno raczyć trzewia rzeczanką. Pasował do tego stopnia, że przetoczywszy się przez miejscowe straganiki z garścią srebra nie dało się bardziej. Nawet łuk, długi i drzeworytem pokryty, niczym nie wadził wśród braci elfiej, choć u miejscowych, z powodów praktycznych, mniej brzechw w kołczanach drzemało, a i urozmaicenie pstrokatości lotek pośledniejsze było. Wraz z tobołkiem i płaszczem wszystko na podróż odbytą lub przyszłą wskazywało. Acz obecnie całkiem wytrwale okupował cień rozłożystego drzewa. Wsparłszy się o pień bez entuzjazmu śledził rozgrywające się przed nim sceny mocno przekonany w końcu co do zarzucenia obmyślonego “łatwo i przyjemnie”.
Jakkolwiek wartościowymi miały by się nie okazać elfie buty. I to cztery. Do których na drodze stało elfich butów sześć. Myślenie o tych dalszych troszeczkę mijało się z logicznym ciągiem przyczynowo skutkowym. I Jhink chętniej zaopatrzył by się w obuwie bardziej dopasowane i trwalsze. A słuchy chodziły, że będzie okazja takowe zdobyć bez mordowania elfów na którą to przypadłość miejscowe władze zdradzały nadmierne uczulenie. A zrażanie tubylców nie sprzyjało analizie rentowności tych terenów do eksploatacji. Ale darmowa wyżerka? Picie, za to, że nie udowodnią ci nie bycia adeptem? Co dodatkowo oznaczało tabun opojów niekoniecznie zdolnych zadbać o obecność swoich butów. I to bez próbowania się z podchodzeniem elfich strażników nocą, a nicponie te niesportowo w nocy widzieć mogły! Wnioski nasuwały się same. Należało więc spokojnie dotrwać wieczora obserwując jak dwa trupy zmieniają portową osadę w bzyczący ul. Dom pogrzebowy nagle stał się miejscem ciekawym. Odwiedzanym. Pamiętanym. Dawcy Imion, niezależnie gdzie ich spotykałeś, dawali upust ciekawości zamieniając w rozrywkę każdą przerwę monotonii. Tak zaściankowo. Ale na takich miejscach mu zależało, a Selenthiel miało paść u podwalin poczynań jego przyszłych.
 
carn jest offline