Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2012, 09:31   #101
Vantro
 
Vantro's Avatar
 
Reputacja: 1 Vantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie coś
Evelyn powoli ruszyła by opuścić pomieszczenie, w którym leżał pokonany przez nich minotaur. Każdy kolejny krok wydobywał z jej ust syknięcie bólu. Nie czekała na paladynkę i puściła mimo uszu jej ostatnie słowa. Zacisnęła zęby robiąc kolejny krok. Zerknęła na Viltisa, aby ocenić jak bardzo on ucierpiał w tym starciu.
Zły na podwójnie martwego minotaura uderzył ogonem leżące truchło. Najchętniej zacząłby po nim skakać, tak by rozerwać na strzępy, a wyschnięte kości potrzaskać i porozrzucać dookoła. Jednak... cierpiąca mina Evelyn była ważniejsza, a konieczność niesienia jej pomocy priorytetem. “Rozliczymy się później” warknął w stronę wyłupionych oczu potwora i podszedł do swej pani. “To najwyższa pora by przystanąć. Nie możemy aż tak ryzykować zdrowiem. Przy tych obrażeniach daleko nie dojdziesz”
Przyzywaczka przyznała mu rację, coraz bardziej była osłabiona, a nie wiadomo co czekało na nich za kolejnym zakrętem. Popatrzyła na poparzonego smoka i przesłała mu w myślach: " Ty też potrzebujesz leczenia". Zatrzymała się by zarówno on pomógł jej, jak również ona jemu. Usiadła opierając się o ścianę i wyciągnęła dłoń w kierunku smoka.
Obruszył się, lecz nie okazał tego. Jemu pomoc nie była potrzebna, nic to jakieś drobne zadrapania, do wesela się zagoi. Chwycił dłoń Evelyn i rzucił na nią czar leczniczy. Z niepokojem spoglądał oczekując efektów i mając nadzieję, że to wystarczy. “Jak się czujesz? Lepiej już?” zapytał się.
Poparzona skóra przestała piec. Evelyn uśmiechnęła się do smoka mówiąc; - Jak nowo narodzony osesek. Tak samo bezbronny i bezsilny. Jednak i ty ucierpiałeś, podleczę cię bo potrzebuję byś był zdrowy, nie wiadomo co jeszcze szykuje dla nas to przeklęte miejsce.
Dziewczyna wyciągnęła dłonie i przymknęła oczy skupiając się na leczeniu Viltisa.


Czuła jak jej dłonie się nagrzewają, a równocześnie leczą rany zadane przez ogień minotaura.
Po jego ciele rozlała się ulga. Matowe łuski zalśniły, oczy również. Podniósł się i przeciągając zamruczał “Nie trzeba było... ale od razu lepiej” jego długi język przesunął się radośnie po ostrych jak sztylety zębach. Podniósł się i spojrzał na Corelię. - A co u Ciebie? Wyglądasz jakbyś czymś ciężkim w łeb oberwała.
Przyzywaczka zerknęła w stronę paladynki, jednak pamiętając jej dziwne zachowanie nie chciała się zbliżać do kobiety a tym bardziej jej dotykać. Przesłała w myślach Viltisowi. "Ona ma moc leczenia w swoich dłoniach, leczyła moje połamane nogi." Była jednak gotowa podzielić się z nią jednym ze swoich leczniczych eliksirów, gdyby zaszła taka potrzeba. Odwróciła wzrok od kobiety i spoglądając na podleczonego smoka rzekła:
- Ruszaj pierwszy Viltisie, i miej baczenie na to czy znów nie spotkamy jakiegoś strażnika czy też innego mieszkańca tych podziemi. - i z wysiłkiem stanęła na osłabionych nogach, by podążyć za smokiem.
Spojrzał uważnie na towarzyszki, które wciąż nie wyglądały najlepiej. “Przydałoby się jeszcze trochę odpoczynku. Ale kiedy? Gdzie?” Wszystko wskazywało na to, że nie ma bezpiecznego miejsca w tym mieście, i że tylko nieustanne parcie do przodu jest sposobem na to by mieć szansę przeżycia. Raz jeszcze ze złością uderzył ogonem, a okryta rozpadającą się skórą czaszka minotaura gruchnęła o ścianę z hukiem, od którego Evelyn i Corelia podskoczyły. Zamachał rękami
- Przepraszam, tak mi się jakoś wymsknęło!

Evelyn uśmiechnęła się mimowolnie i kiwnęła głowa w kierunku wyjścia przekazując mu mentalnie:
" Ruszaj." Nie lubiła zamkniętych przestrzeni, a te tutaj nie dość, że zamknięte, ciemne to jeszcze kryjące w sobie niebezpieczeństwo. Była osłabiona i wiedziała, że coraz mniej siły zostało jej na kolejne starcie. Viltis miał racje potrzebowali odpoczynku, ale... nie tutaj.
 
__________________
W chwili, kiedy zastanawiasz się czy kogoś kochasz, przestałeś go już kochać na zawsze.

Ostatnio edytowane przez Vantro : 29-03-2012 o 14:34. Powód: popraweczki wpadeczki :)
Vantro jest offline