Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2012, 19:19   #123
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Nie podstępem i nie sprytem, nie chytrze i nie ukradkiem, ale całkiem otwarcie i wręcz za zaproszeniem, Ciemność dostała się do chatki Welmy.
Mała Mela, która tak dobrodusznie postąpiła nie widziała w tym nic złego. Wydawało się, że ona jedna nie widzi niebezpieczeństwa. Nawet miny starszych kolegów i zielarki nie przekonały ją, że coś jest nie w porządku.
Pusiek cały czas szedł przy jej nodze powarkując, co kilka chwil,

Wydawało się, że tylko Tomek zachował odrobinę rozwagi i przełamując strach zaczął wykrzykiwać do pozostałych dzieci rozkazy.
- Piotrek, dorzuć do ognia!
Sparaliżowany strachem chłopiec najwyraźniej tylko czekał na takie ostre słowa. Wyrwały go one z otępienia i spowodowały, że zaczął działać błyskawicznie tak, jak to miał w zwyczaju.
Wyskoczył z pościeli i ruszył w kierunku paleniska. Stojący opodal Pusiek warknął groźnie na niego. Chłopiec nie przejął się tym i odważnie dobiegł do paleniska.
- Justynko, zamknij Puśka, i pysk, i łapy, a potem Melcię, jeśli będzie coś piskać.
Dziewczynka mimo strachu, który dusił ją niczym za ciasny golf rzuciła się w stronę Puśka. W panujących w chatce ciemnościach wilczur wyglądał, niczym mityczna bestia. Justynka starała się jednak nie myśleć o tym, co się może stać gdy się jej nie uda. Magiczny kluczyk w jej dłoni był ich jedyną nadzieją. Dziewczynka wiedziała, że musi zrobić wszystko by uratować przyjaciół, a tym samym siebie.
Doskoczyła do psa i szybkim ruchem wyciągnęła w jego stronę dłoń z kluczykiem, chcąc zamknąć jego szczekę. Instynkt psa sprawił, że obrócił się on w ostatniej chwili w kierunku Justynki i chapnął szczękami powietrze. Zabrakło ułamka sekundy, by Justynce się udało. Pies jednak był szybszy i ugryzł Justynkę w rękę. Magiczny kluczyk upadł na ziemię wydając przy tym melodyjny dźwięk.

W tym czasie Tomek doskoczył do stołu i chwycił stojący na nim ogarek. Blask świecy był bardzo nikły, ale jakimś cudem chłopcu udało się ocalić płomień. Trzymając ogarek w jednej ręce, drugą zaczął wywracać stół. Chłopiec poczuł nagle zimny dreszcz na plecach, jakby ktoś dmuchnął mu lodowatym powietrzem po karku.
- Widzę cię - usłyszał za sobą czyjś głos. Głos należał do kobiety, ale mimo to był bardzo zimny i oschły. Tomek nie odwrócił się i dokończył dzieła. Stół wywrócił się na bok i chłopiec ujrzał Ciemność wijąca się niczym oślizgły wąż. Na szczęście nie był to duży wąż i ku zaskoczeniu Tomka kurczył się z każdą chwilą.
Krzyk Justynki sprawił, że chłopiec na sekundę odwrócił wzrok od znikającej Ciemności. Przerażony zobaczył jak Pusiek zaciska szczęki na przedramieniu Justynki. Już miał się rzucić jej na pomoc, gdy zobaczył Piotrka który z bojowym okrzykiem na ustach rzuca się na wilczura.
Dwa potężne kopniaki sprawiły, że wilczur puścił rękę Justynki.
Piotrek nie zwlekając, ani chwili rzucił się na ziemię po magiczny kluczyk. Wrzucone przez Melę drwa sprawiły, że ogień w palenisku wzmógł się i jasny blask ognia rozświetlił izbę.
Tomek z przerażeniem stwierdził, że Ciemność zniknęła. Niestety chłopiec nie wiedział czy światło zniszczyło Ciemność, czy może korzystając z chwili jego nieuwagi uciekła gdzieś w kąt chatki.
Piotrek trzymał już magiczny kluczyk w chwili, gdy wściekłe psisko rzuciło się na niego. Wilczur rzucił się na niego przygniatając go swoim ciężarem. W szamotaninie jaka powstała ciężko było stwierdzić, kto wygrywa tę batalię.
Dopiero, gdy w chatce rozległ się cichy skowyt psa wszyscy odetchnęli z ulgą. Piotrek wstał z podłogi i postawił nogę na leżącym Puśku, niczym toreador na ubitym byku.
Po czym z wielką kurtuazją ukłonił się wszystkim i wręczył magiczny kluczyk Justynce. Dziewczynka mimo bólu i krwawiącej rany uśmiechnęła się i odebrała swoją własność.
Cisza, jaka zaległa po bitwie w chatce Welmy była bardzo wymowna. Oczy wszystkich skupione były na jednym punkcie. Na jednym małym punkcie. Na małej Meli.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline