Jans wpatrywał się zasępiony w ponury gmach. "Pierdel robi wrażenie" - skonstatował Zingger. Powoli, jakby z wewnętrznym oporem odwrócił się do kamratów:
- Chłopaki, wiem, że to ja namawiałem, co by iść do Fernbluta i podpytać gagatka. Wiem, że to ja zacząłem... ale - powiódł wzrokiem po Sigfridzie i magu. - Ale nie mogę, tam teraz iść. To znaczy, mogę, ale nie chcę. To znaczy... - głos mu się lekko załamał ku zdziwieniu Wuja. - Chodzi o rodzinę. Oni wszyscy, w Łojankach zostali. Regisa też dzisiaj nie widzieliśmy. Musieli go zatrzymać po drugiej stronie barykady. Po prostu nie mogę tego... ich ... zostawić. Muszę sprawdzić. Wiecie jak to jest - tłumaczył niechętnie - jak brata nie widzisz, to Ci nie żal, jak mu mordę się obija. A teraz, z Regisem mi się układa jak nigdy.
Spojrzał na Sigfrida, później na Carolusa: - Załatw mi te papiery Wuju! Stark bez Ciebie też się nie obędzie. Widziałeś te tłumy. Byle Buldoga nie przepuszczą, ale maga z Kolegium.... - pozwolił niedokończonemu zdaniu wybrzmieć. - To może się udać - powoli odzyskiwał rezon. - Ty nas wprowadzisz - wskazał na Carolusa - Ty nam załatwisz papiery - dotknął palcem piersi Sigfrida. - Fernbluta, można olać. Na razie - zastrzegł się kompanom.
Widzieli, że podjął jakąś decyzję. - Chcę ich wyprowadzić z Łojanek, ze Starej Zaspy. Choćby do mnie, na Nord - na chwilę zamilkł. - Jak będzie? Pomożecie? - liczył na nich. Tylko ich teraz miał.
Ostatnio edytowane przez kymil : 29-03-2012 o 21:30.
|