Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2012, 13:00   #125
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Melka wrzuciła polano do paleniska. Chwile potem w izbie zakotłowało się, słychać było jakieś krzyki, warczenie, stukoty, jęki, odgłosy uderzeń.
Lata (no, kilka lat) doświadczeń na praskich podwórkach spowodowały, że dziewczynka zareagowała błyskawicznie i automatycznie – nie miała gdzie uciekać, więc skuliła się i wcisnęła się w kąt izby, żeby przypadkiem nie oberwać w zamieszaniu.

Kiedy po kilku długich godzinach otworzyła zaciśnięte mocno powieki jej oczkom ukazała się siedząca na środku izby Justynka. Krew ściekała jej po ramieniu - wyglądała zupełnie jak Metody, kiedy przyszedł wieczorem do domu, całkiem biały na buzi. „Zarobiłem kosą od tego skurwiela” powiedział, a potem zwalił się na kanapę. Mamusia była bardzo przestraszona, tak przestraszona, że nie krzyczała nawet na niego, ze zachlapał wszystko krwią. Siedząca pod stołem w pokoju Mela dokładnie widziała, co rodzice potem robili z bratem.

Mela bardzo bała się krwi – swojej. U innych ludzi nie robiła na niej wrażenia. Wyszła z kąta i podbiegła do Justynka. Powinna szukać bandaży, jak mamusia, ale kluczyk Justynki był chyba lepszy… Zamknął ładnie rany Puśka.

Wyjęła kluczyk z rączki Justynki, ta nie protestowała, Metody tez nie protestował, jak mamusia cięła mu ulubiona kurtkę, Melkę by chyba wyrzucił z domu na zawsze za coś takiego…

- Zamknij się – powiedziała przekręcając kluczyk nad ramieniem dziewczynki dokładnie tak samo, jak to wcześniej robiła Justynka.
- Opuść głowę. Nisko, nisko, Tomek, pomóż! – krzyknęła na chłopca, bo Justynka nie słuchała.. jakaś taka miękka – Nogi do góry, głowa nisko. Tak trzeba, jak skurwiel zarobi kosą – wytłumaczyła.

Rozejrzała się, szukając wzrokiem Tomka, który jakoś nie przychodził. Zamiast niego zobaczyła Piotrka stojącego na Puśku. Robił mu krzywdę! Melka się wściekła.
- Złaź z niego! Złaź! – zawołała zrywając się na nogi – Zostaw mojego psa! – skoczyła w stronę Piotrka, 22 kilogramy wściekłej furii, starając się go zepchnąć z leżącego psa. – Zostaw go! - starała się walnąć i kopnąć Piotrka w siusiaka, tak jak bracia ją uczyli.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.

Ostatnio edytowane przez kanna : 30-03-2012 o 13:25.
kanna jest offline