Francis nie był specjalnie zaskoczony tym co się stało. Wszyscy wiedzą, że ryboludzie nie są lubiani. Miał tylko nadzieje, że ludzie po prostu zostawią go w spokoju. Nie miał ochoty walczyć, bo to nie byli źli ludzie. Nagle poczuł, że obrywa czymś w twarz. Było to na wpół nadgryzione jabłko. Wytarł twarz i nawet nie zdążył nic zrobić czy jakkolwiek zareagować, kiedy ten facet siedzący obok niego wstał i stanął w jego obronie. Niesamowity gość. Nie boi się stanąć w obronie ryboluda i zostać uznanym za wroga. Francisa zastanawiało bardzo kim jest ten facet. Wstał, podszedł do niego i powiedział: "Dziękuje" |