– Weź, na zdrowie ! To lecznicza mikstura, pewnie ci się przyda, wiele niebezpieczeństw czyha wśród tutejszego śniegu... Powodzenia! Jakbyś potrzebował podwózki drogą powietrzną to daj znać! - Dzięki! - Nevis pomachał gnomowi, który okazał się naprawdę świetnym przyjacielem. Gdy ten już włączył silnik i zaczął podnosić zeppelin, niziołek wpadł na świetny pomysł. - A może jednak zostaniesz!? Z pewnością przyda mi się pomocna dłoń!
Gnom jednak nie odpowiedział, najwidoczniej silnik zagłuszył jego słowa. Zresztą, Nevis nie wyobrażał sobie lądującego zeppelina na środku mroźnego pustkowia. No właśnie... Strasznie tu zimno!
Niziołek nie musiał nawet czytać wskazówki do końca. Oczywiście, że polowanie! W końcu nie od parady wisi mu łuk na plecach. Choć szczerze mówiąc, nigdy nie upolował żadnego ptaka... Z drugiej strony niewiele miał ku temu okazji.
Ruszył więc przed siebie, brnąc po kolana w śniegu. Gdy wreszcie wypatrzył parę ptaków w powietrzu, położył się na ziemi i zaczął czołgać. Gdy znalazł się wystarczająco blisko, przypomniał sobie o łuku. Nevis zapomniał go dobyć, a teraz będzie to bardzo trudne. Klnąc i złorzecząc na śnieg, który znalazł się za jego kołnierzem, wreszcie złapał za majdan i napiął cięciwę. Teraz tylko ja, mój łuk i te ptaszyska! |