Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-03-2012, 20:52   #121
Grytek1
 
Grytek1's Avatar
 
Reputacja: 1 Grytek1 ma w sobie cośGrytek1 ma w sobie cośGrytek1 ma w sobie cośGrytek1 ma w sobie cośGrytek1 ma w sobie cośGrytek1 ma w sobie cośGrytek1 ma w sobie cośGrytek1 ma w sobie cośGrytek1 ma w sobie cośGrytek1 ma w sobie cośGrytek1 ma w sobie coś
iasto płonęło. Wśród niegdyś gwarnych i ludnych uliczek snuł się teraz wyłącznie dym. Gdzieś w oddali słychać było gniewne bitewne okrzyki i szczęk oręża. Wulfram Savage doskonale znał to wszystko. Poprzednie życie wydawało coraz głośniej o niego upominać. Nie miał bynajmniej zamiaru czekać na koniec, jeśli miał zginąć wolał wyjść losowi naprzeciw i zabrać z sobą do ziemi jak najwięcej zielonoskórych. Mijając kolejne rzędy strażników strzegących komnat zdecydował. To była również jego wojna.

(***)

- Panie, Mogę prosić na słowo ? - Z poważną twarzą oraz wyjątkowo wyprostowany spytał w stronę Ostroroga gdy ten tylko był w zasięgu jego wzroku. Hełm miał włożony przepisowo pod pachę okazując tym rozmówcy szacunek, choć wątpił by ten znał żołnierskie obyczaje.
- No słucham - Władca miasta zdawał się niecierpliwić możliwością bezpośredniej rozmowy ze smokiem w Elfiej postaci...
- Mogę wiedzieć kto dowodzi obroną miasta ? - bezpośrednio skierował rozmowę na interesujące go kwestie. Nigdy nie przepadał za kwiecistą mową i patetycznymi gestami. Był oszczędny w okazywaniu gestów jednak mocno zdenerwowała go okazana niecierpliwość. Ktoś o tak wielkim doświadczeniu jak Ostroróg powinien okazywać większy szacunek dla rozmówców. Chcąc dać znać co sądzi o dotychczasowych postępach w obronie dodał - Ktokolwiek tym dowodzi zasługuje na stryczek. - Mimo palącej go złości zachowywał chłodną niczym stalowy miecz głowę. Wojna była jego rzemiosłem i gdy ktoś traktował je po macoszemu nie potrafił powstrzymać się przed kąśliwością.
- Ty za to jesteś wspaniałym taktykiem w tytule generała tak? - Obruszył się Ostroróg - Panie Wulfram, były awanturniku-karczmarzu?
- Tytuły na polu bitwy nic nie znaczą. Ja swoje przeżyłem i wiem że obrona miasta...- Machnął niedbale ręką gdzieś w przestrzeń - ...jest po prostu do dupy, że tak się wyrażę. Na razie od całkowitej klęski dzieli nas rzeka, lecz w każdej chwili zielonoskórzy mogą ustanowić przyczółek po naszej stronie. - Zamknął swe oko skupiając się na myśleniu. - Orki muszą się śpieszyć, zapewne brakuje im żywności a dodatkowo dokucza im mróz. Kwestią czasu jest gdy znajdą przejezdne brody w rzece i zamkną pierścień oblężenia. Miasto powinno rozpocząć tworzenie barykad i mobilnych środków oporu, na murach powinny być pełne kosze strzał,kamieni i koksowniki dla wojaków. Wraz z zielonoskórymi szturmują zapewne jeźdźcy worgów które jeśli rozpełzną się po mieście spotęgują chaos, oraz zdezorganizują obronę wzniecając pożary w rejonach dotychczas bezpiecznych. Stworzenie sieci kozłów fryzyjskich i posterunków powinno zapobiec możliwej katastrofie. Czy ktoś z waszych szkolonych i uczonych oficerów pomyślał o tym ? Czy którykolwiek z tych wypielęgnowanych lalusiów w lśniących pancerzykach stawał w polu przez kilka dekadni z rzędu ? Od tych waszych uczonych ksiąg szlachetny Panie poprzewracało im się w...głowach. -dokończył już łagodniej choć cisnęło mu się na usta inne słowo. - Samym heroizmem i poświęceniem wojen się nie wygrywa. Tu potrzebny jest pomyślunek i spryt którego waszym ludziom, jak widać, niestety brakuje. Zrobiłem wiele rzeczy w życiu którymi chełpić się nijak nie można, lecz wojna to coś co znam aż za dobrze. - Ostatnie słowa wypowiadał z czymś co nawet przypominało smutek.
Władca Silverymoon wysłuchał co miał do powiedzenia Wulfram, i w miarę jak ten mówił, coraz bardziej "chodziła" jemu szczęka. Gdy zaś wojak skończył, Ostroróg odchrząknął.
- Na rzece nie ma brodów, przyczółki po naszej stronie ustawione, wzmocnione, i dobrze wyekwipowane. W przeciwieństwie, do tego co mówisz, mamy strzały, kamienie i inne takie. Strzępisz więc sobie język na próżno. Miasto jest oblężone, i to nie my stawiamy warunki, lecz zielonoskóre mordy. Niedługo jednak nadejdzie czas kontrataku, więc na nic tu twoje gorączkowanie się. Wbrew pozorom, "lalusie w lśniących pancerzykach" wiedzą co robią. Chcesz pomagać, to idź i pomagaj. To wszystko? - Władca miasta spojrzał w stronę smoko-Elfa...
- Jeśli ten chaos niczym w burdelu podczas pożaru nazywacie uporządkowaną obroną to niestety plotki o waszej roztropności są mocno przesadzone. Poproszę o moją zapłatę i znikam.
- Zapłatę otrzymasz, jednak nie już. W chwili obecnej mamy ważniejsze sprawy na głowie, niż liczenie monet które ci się należą, czy też i wypisywanie odpowiednich dokumentów. Musisz więc poczekać przynajmniej jeden dzień, gdy odpowiednie do tych zadań osoby będą miały więcej czasu na owe zajęcia - Odparł wyraźnie już poddenerwowany Ostroróg.
Wojownik fuknął tylko gniewnie po czym opuścił siedzibę władz. Wiedział że po wojnie będzie się poszukiwało winnych tej tragedii i pozycja magów zostanie zagrożona. Ostroróg zyskał sobie właśnie kolejnego przeciwnika.


- "Na rzece nie ma brodu, dobre sobie. Głupota rządzących tym miastem pokonała już wszelkie bariery. Każda rzeka przecinana była mostami oraz brodami, a niewiedza o takich w warunkach wojennych była śmiertelnie groźną ignorancją. Bitwa o miasto pochłonie wiele ofiar lecz po zwycięstwie za przelaną krew zapłacą przedstawiciele magokracji. Oby tylko odsiecz przybyła w właściwym czasie."
 
Grytek1 jest offline