Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-04-2012, 21:48   #52
Eillif
 
Eillif's Avatar
 
Reputacja: 1 Eillif wkrótce będzie znanyEillif wkrótce będzie znanyEillif wkrótce będzie znanyEillif wkrótce będzie znanyEillif wkrótce będzie znanyEillif wkrótce będzie znanyEillif wkrótce będzie znanyEillif wkrótce będzie znanyEillif wkrótce będzie znanyEillif wkrótce będzie znanyEillif wkrótce będzie znany
Eillif prawie nie spała tej nocy. Kładła się, zasypiała ze zmęczenia, budziła się z szeroko otwartymi oczami i tak w kółko. Raz po raz i bez końca. Nie była więc zbytnio zdziwiona, kiedy rankiem nie mogła wstać, nawet wtedy gdy wszyscy byli już na nogach. „Bić psubratów!!“ Czy jakoś tak. Dopiero po skojarzeniu, że...
~ Nie, nie, tylko nie on. Dlaczego ten przeklęty duch nie zostawi nas w spokoju?!
Tak na prawdę zielarka dobrze wiedziała dlaczego. Wiedziała już też, że to nie wszystko co Hieronimus potrafi. Bardziej bała się tego, że duch może zacząć zrzucać na nich większe i cięższe przedmioty. A to może okazać się bardzo niebezpieczne. Na szczęście Yarkiss postanowił się tym zająć. Dziewczyna cieszyła się, że jest w grupie ktoś taki, kto potrafi o wszystkim pomyśleć i o wszystkich zadbać.
~ Nasza grupa bardzo potrzebuje kogoś takiego. Może nawet nie po to, aby nie zostać zjedzonymi przez mieszkańców lasu, ale żeby nie pozabijać się nawzajem.
Eillif, nie miała zamiaru zasypiać, ale nawet siedząc pod kocem, jej oczy odmawiały posłuszeństwa. Dopiero kiedy usłyszała jej imię z ust łowcy, otworzyła zielone oczy i podniosła głowę. To że prawie spała, nie znaczyło, ze nie wiedziała o czym rozmawiają Hieronimus z Yarkissem. Nie wiedziała co odpowiedzieć i jak to zrobić, aby nie urazić ducha. W sumie to nie wiedziała dlaczego towarzysz zapytał o to właśnie ją. Eillif nie widziała jak zachowywać się w tak... nieprzyjemnych i delikatnych sprawach. I całe szczęście, że zdawała sobie z tego sprawę. Wymawiając chociaż jedno niewłaściwe słowo, mogła na nowo urazić Hieronimusa. A ten, wyglądał jakby zaczynał lubić łowcę i co ważniejsze starał się wybaczyć grupie wczorajsze nieporozumienie. Uznała, ze najbezpieczniej będzie się uśmiechnąć do ducha. Uśmiechnąć się najładniej i najmilej jak potrafiła. Z tego co wiedziała, ludzie uważali, że uśmiech jest najlepszą odpowiedzią i lekarstwem na wszystko. Ale czy duchy tolerowały taką formę odpowiedzi? Najwyraźniej tak, bo Hieronimus wyglądał na usatysfakcjonowanego odpowiedzią. Za chwilę oczy Eillif znowu zamykały się mimo jej woli, a zielarka wyglądała jakby za chwile, albo nawet i teraz spała. Z łóżka podniosła się dopiero kiedy usłyszała, że Yarkiss idzie zaprowadzić ducha do jego domu. Zielarka nie zastanawiała się nawet przez chwilę, czy nie pójść z towarzyszem. Po pierwsze nie była jeszcze gotowa do drogi, a według jej początkowego planu, nie chciała być dla grupy ciężarem. Po drugie, była tak śpiąca, że nie miała nawet pewności, czy udałoby jej się dojść do chaty. A po trzecie, i chyba najważniejsze... Byłoby to do niej takie niepodobne...

***

Dziewczyna uznała, że powinna przejść się do rzeki, aby napełnić bukłak i przemyć się w zimnej wodzie.
~ To powinno mnie rozbudzić. A może spotkam tam Thorbranda? Powinien już wrócić. Dawno z nim nie rozmawiałam, ale... on to rozumie.
Faktycznie, orzeźwiająca woda zadziałała cudownie na zaspaną zielarkę. Napełniła bukłak i była już gotowa wracać, ale...
~ Zaraz, zaraz skoro tu już jestem.
Kilka razy, powoli odwróciła się wokół własnej osi wypatrując... No właśnie czego? Eillif chyba nie wiedziała sama, ale wolała się upewnić, że to już koniec z... No właśnie z czym?
~ Etrom miał rację. Teraz zapewne będzie mi się wydawało, ze wszędzie widzę duchy. Za bardzo się tym wszystkim przejmuję...
Thorbrand przyleciał i zasiadł na jej ramieniu, kiedy zielarka była już bardzo blisko obozowiska. Nie było więc mowy o rozmowach. Za to, kiedy podeszła do towarzyszy, okazało się, że o czymś rozmawiają. Rafael, Fernas, Korenn i Saelim nie wyglądali jakby gawędzili o pogodzie. Dopiero, gdy zielarka przysiadła się do nich, zrozumiała o czym rozmawiają. Eillif spuściła głowę. Od samego początku wiedziała, że nie ominie ich ta ciężka rozmowa. Ciężka... dla dziewczyny z pewnością. Ale trzeba było powiedzieć sobie prawdę...
- A ja... to może wydawać się dziwne, ale... sama już nie wiem. Nie mam pojęcia co zrobię
i czy w ogóle dojdę tam, gdzie dojść mamy. Ale jeśli to się uda, to obiecuję, że zrobię wszystko co w mojej mocy, aby wam pomóc. Nie odwrócę się i nie zostawię was.

Nie chciała już rozmawiać, nie chciała słuchać. Chciała po prostu pobyć sama. Zwinęła więc swój koc, usiadła na nim i zajęła się śniadaniem, cały czas rozmyślając o tym, jak będzie wyglądał jej powrót do Viseny. Przecież ta wyprawa miała odmienić jej życie...
 

Ostatnio edytowane przez Eillif : 02-04-2012 o 15:04.
Eillif jest offline