Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-12-2006, 04:38   #47
Esco
 
Reputacja: 1 Esco ma wyłączoną reputację
Odpłynęła za daleko od brzegu - pomyślał z rezygnacją. No trudno, nic z tego nie będzie. Przez chwile poczuł lekki ból w dziąsłach i mrowienie gdzieś z dołu pleców i chęć, by jednak pojechać z nią i by spędzić razem tą noc. Nie mógł jednak, wiedział co by się wydarzyło. Walczył ze sobą przez dobrą chwilę. Z jednej strony na naturalna chęć zaspokojenia pragnień, to, co nazywał swoją ścieżką, z drugiej zaś lojalność wobez arcybiskupa. Oczami wyobraźni już zamykał jej usta, kształtując jej ciało w obraz upadłego anioła, który w końcu wybucha płomieniami wraz z blaskiem pierwszych promieni wschodzącego słońca. Otrząsnął się. Nie wolno... pomyśl o konsekwencjach. Westchnął w myślach - i tak jest za chuda, upewnił sam siebie, że nic nie traci, wypuszczając kobietę, która sama wpadła mu w sidła. Wcisnął przycisk w oparciu siedzenia.
- Zatrzymaj się! - rozkazał kierowcy. Był nieco zły i w sumie miał ochotę skręcić mu kark, ale się powstrzymał.
- Dzięki za propozycję, kochanie - zwrócił się do Sashy, tym razem bezpośrednio, gdyż już nie musiał silić się na negocjacyjne sztuczki - Niestety, mam już inne plany na wieczór. Ładne skrzypce... - wziął do ręki strzaskany instrument i przyjrzał mu się niby z zainteresowaniem, w momencie gdy samochód zachamował.
- Lubię uzdolnione muzycznie kobiety, ale jeśli mam być szczery, to bardziej lecę na fortepian - powiedział z uśmieszkiem i wciąż trzymając skrzypce wysiadł z limuzyny i ruszył piechotą beztrosko pogwizdując w stronę The Cave.
 
Esco jest offline