Kiti;
Kiedy wyszłaś na chodnik wokół basenu łodzi podwodnej [gah] i stanęłaś na widoku przemytników, obaj spojrzeli na ciebie skamienieli, zdumieni. Zachowywałaś się jak zwykłe zaniedbane, schorowane, godne zwierzę, desperacko poszukujące jedzenia akurat w takim miejscu.
- Ty, patrz! Wilk…?!
- Skąd tu wilk?!
- Może po tym ataku demona na powierzchni schował się pod ziemią?
- To pewnie stąd te szczury świrowały! Pewnie się pogryzły…
- Zrób coś!
- He?!
- Może jest wściekły!...
- Nie mam teraz czasu uganiać się za jakimś głupim pchlarzem! Chyba jest sam… E! A kysz! Pójdziesz!
Odgrywając scenkę ukryłaś się za jednym z włazów.
- No co do licha…
- Wlazł tam!
- Dziwnie się na mnie popatrzył… Chyba jest wściekły!
- Chrzanić to, zaraz odpływam, a ten demon najpewniej do jutra zrówna to miejsce z ziemią!
- W sumie racja…
- Wszystko załadowane? No to rusz się i spływamy stąd! Chrzanić wilka! Odpływamy i tyle po nim…
- Dobra, zabezpieczę tylko gródź, poczekaj tu nam nie…
- Po cholerę mam czekać?
- Obserwuj tego wilka! Jakby co to krzyknij, nie chcę, żeby to bydle nagle nam nie wyskoczyło zza węgła! Zawołaj jak wylezie i będzie coś kombinował!
- Dobra, dobra…
Przemytnicy rozdzielili się. Jeden został na chodniku przy łodzi, drugi odszedł w prawo i zniknął wam z oczu, poszedł gdzieś d trzeciego włazu prawdopodobnie do pomieszczenia, skąd obsługiwany był tajny, podziemny port.
__________________ - Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith. |