Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2012, 21:09   #268
ThRIAU
 
ThRIAU's Avatar
 
Reputacja: 1 ThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znany
Marynarze uciekali w stronę ruin. Orzeł gonił ich. Salah rzucił się w stronę worka, który był przy jednym z rozszarpanych korsarzy. Endymion pozostał miedzy głazami, rozejrzał się czy nie ma w pobliżu jednej z kusz, czy jakiejkolwiek innej broni. Strażnik przepuszczał iż ptak nie odpuści po tym jak Salah zrobił sobie jajecznice. Komplikowało to strasznie całą sytuację w której oczyma wyobraźni Endymion widział siebie i Salaha odpływającego statkiem tajemniczej pani kapitan z tej przeklętej wyspy.
Dwie kusze leżały przy rozprutych ciałach. Endymion miał świadomość iż jest przeogromne stworzenie i żeby mu zaszkodzić to trzeba strzelać włóczniami albo trafić idealnie w najczulsze punkty, które nie są pokryte piórami, czyli np w oko. Ale lepsza kusza niż nic. Endymion spróbował się zorientować ile czasu zajmuje nawrót ptaka, przed kolejnym atakiem.

- Salah! lepiej będzie jeśli zdejmiesz te jajkowe wdzianko z siebie - krzyknął do Salaha - chyba, że chcesz odciągnąć uwagę ptaka żebyśmy mogli uciec? hee?

Salah obejrzał się na uciekających ludzi, na których właśnie spadł orzeł dogniatając do ziemi dwóch mężczyzn.

- Pomyślę o tym, jak będzie na to czas. - rzucił w biegu zrywając się do sprintu w stronę lasu.

- Żebyś tylko tego nie żałował - rzucił mimochodem Endymion łapiąc kusze leżącą przy jednym z trupów oraz w drugą rękę strzały i rzucił się za łysielcem co sił w nogach.
Biegł za Salahem lecz z boku oddalony na tyle żeby ptak nie mógł ich jednocześnie dorwać. miał nadzieje, że Salah wymazany w jajach będzie pierwszym wyborem w razie ewentualnego ataku orła.

Dopadli linii drzew zbiegając na łeb na szyję po zboczu wzniesienia. W oddali dało się słyszeć przerażające krzyki, które po chwili umilkły przynosząc złowrogą ciszę. Widać niektórym nie udało się dotrzeć do ruin.

- Tutaj możemy spokojnie poczekać - mocno dysząc powiedział strażnik, przykucając na kolana z wyczerpania po karkołomnym biegu - bez tego - spojrzał na zawiniątko, które trzymał Salah - nie ruszy się z tond. to nasza moneta za którą się wydostaniemy z tond.

Krzyki ucichły zatem Endymion postanowił zaryzykować
- Zobaczę co tam się dzieje a ty na razie tu poczekaj - zwrócił się do Salaha - jakbyś go wypatrzył to krzycz.

Ruszył. Biegł mocno przygarbiony, szybko, zwinnie. Wykorzystywał ukształtowanie terenu. Patrzenie pod nogi i w niebo jednocześnie nie było proste. Ale jakoś szczęśliwie dotarł do wzgórza. Wychylił głowę zza krawędzi wzgórza przywarty do ziemi. Zobaczył orła siedzącego na obeliskach. Ptak patrzył w stronę ruin na drodze do których leżały cztery poszarpane ciała. W oddali na niebie zobaczył nadlatujący póki co jeszcze punkcik drugiego orła. Wycofał się do lasu, nie ryzykował. Następnie zdał relację Salahowi z tego co zobaczył.

- Tak jak mówię sytuacja jest niewesoła. Może uda się ściągnąć tych z okrętu? - Zastanawiał się głośno Endymion nad tym jak pomóc uwięzionym w wierzy.

Salah wysłuchał a potem powiedział.

- Okręt prędko nie odpłynie, lecz my musimy mieć coś godnego karty przetargowej, aby załoga zrezygnowała z poszukiwań ich kapitana... - powiedział obracając w rękach kryształ w worku. - Znamy już kombinację, może warto sprawdzić jakie skarby są za tymi kamiennymi wrotami w lesie? - zapytał z błyskiem w oku.

- Nienajgorszy pomysł - odparł strażnik po chwili namysłu - ale pośpieszmy się
 
ThRIAU jest offline