Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2012, 23:36   #20
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Ian unikał Isobel przez całe przyjęcie. Pewnie dlatego zajął się to rozmową z Elizabeth, to bardzo ciekawą wymianą zdań z Dalią i lady Aston.
A potem, gdy szedł po drinki dla kobiet zerkał w jej kierunku. Ale do Isobel nie podszedł. Nie czuł się na siłach. Nie był gotowy. No i nie spodziewał się jej tutaj. Ponoć siedziała gdzieś w Europie. A przynajmniej tak sądził.
I jak się okazało, to była nieprawda.

Przyjęcie wydawało Ianowi się ospałe. Większość gości zbiła się w grupki, rozmawiając tylko w swoim towarzystwie. Można by było pomyśleć, że tyle pięknych kobiet powinno zmobilizować męską część towarzystwa do większego wysiłku. A jednak nie zdołało.
On sam jednak też nie bardzo mógł się pochwalić na tym tle. Krótkiej rozmowy o niczym z niejaką panną Peel, której nazwisko ledwo kojarzył ze światem polityki, nie mógł uznać za sukces. Z drugiej strony czemu się dziwić?
Zdecydowanie zbytnio się od siebie różnili, by być dla siebie interesującymi. Cóż, uroda to nie wszystko, nieprawdaż?
Dlatego tak intrygującą dla Iana, była zagadka dotycząca Isobel Hastings. No cóż, dość już zmarnował czasu przy barze. Zamiast tracić go bardziej, ruszył z drinkami dla pań. Czerwone wino dla lady Aston i szampan dla Dalii Black, połyskujący w sztucznym świetle sali.


Były one same i były niczym dwa spuszczone ze smyczy psy. Egon widocznie uznał, że woli się nie narażać, ale dla Iana to było nader ciekawe wyzwanie.
Uspokoić te dwie zaciekłe, acz urokliwe harpie.
Potem mógł jakichś czarującej towarzyszki dla siebie na ten wieczór, bowiem. Na razie zaś zamierzał się dowiedzieć jak najwięcej na temat owej zbrodni i tego detektywa.
-Moje drogie panie.- rzekł podchodząc i podając drinki obu kobietom. -Nie wypada na tym przyjęciu mieć zaciętych min. Zwłaszcza na tak urodziwych twarzyczkach. Jeszcze ktoś by pomyślał, że to stypa, a nie... przyjęcie z tak wesołej okazji.
Na ustach Lady Aston zaigrał prześmiewczy grymas, jednak nic nie odparła, a raczej wzięła od Iana kieliszek i upiła odrobinę rubinowego płynu. Za to panna Black czarowała elokwencją.
- Sir, to dość niestosowne - uśmiechnęła się złośliwie do baronowej - Lady Aston jest przecież wciąż jeszcze w żałobie.
-Cóż... mimo to, uśmiech nawet delikatniejszy potrafi lepiej ozdobić twarz niż najdroższa kolia.-
rzekł z lekkim uśmiechem Ian, po czym spytał.- A właściwie to kim jest ten słynny francuski detektyw? I czyż mamy sięgać po... cudzoziemca, skoro zapewne w Scotland-yardzie znaleźlibyśmy równie utalentowanych? Co jest w nim takiego wyjątkowego?
Jedna z perfekcyjnych brwi Christiny powędrowała do góry, to był wystarczający według niej komentarz.
- Ja osobiście - ponownie przejęła inicjatywę Dalia - Uważam, że nikt, nawet najzdolniejszy detektyw świata, nie jest w stanie wykryć zmyślnego i planującego naprzód złoczyńcy. To nierówna gra, ale - tu Dalia wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się - Tak właśnie jest.
-Złoczyńca ma przewagę, ale...- uśmiechnął się Ian zerkając to na jedną to na drugą kobietę.- nikt nie jest doskonały i nikt nie jest omylny. A im bardziej skomplikowany plan, tym większa szansa na to, że... cóż, rozsypie się jak domek z kart. Natura nie bez powodu unika skomplikowanych rozwiązań. Prostota zawsze się sprawdza najlepiej.
- Och, zgadzam się w zupełności - uśmiech Dalii Black coraz bardziej przypomniał uśmiech rekina. Lady Aston obserwowała bardzo uważnie młodą kobietę, jakby chciała w niej czytać, jak w książce, ale dopiero zorientowała się, że tekst jest zaszyfrowany.
-Nie ma zbrodni doskonałej. Zwłaszcza w naszych czasach, gdy technika idzie do przodu. A mikroskopy nie są już tylko wyposażeniem uniwer...-tu wypowiedź szlachcica przerwał głośny kobiecy krzyk. Niemal przeszywający salę niczym lanca. Ian instynktownie odwrócił się w kierunku skąd pochodził ten dźwięk. Sprawiło to niestety, że zarówno twarz Lady Aston, jak i Dalii Black pozostały poza jego polem widzenia. Usłyszał jak obie wstrzymują oddech, zaskoczone i dźwięk tłukącego się szkła. To Dalia upuściła kieliszek, spoglądała na sufit, jakby miał jej spaść na głowę.
- Co to? - szepnęła, podczas gdy Lady Aston odstawiwszy kieliszek na najbliższą płaską powierzchnię, z zaciętą miną ruszyła w stronę krzyku.
-Pewnie...- Ian chciał powiedzieć coś uspokajającego, ale zrezygnował nie wiedząc co jej powiedzieć. W końcu rzekł pospiesznie do panny Black.- Proszę tu poczekać
I ruszył szybko za lady Aston.
Wyminął ją i jako jeden z pierwszych dobiegł na miejsce... zbrodni.

Lord Hastings leżał z wbitym między oczy szpikulcem do lodu. Ian wzdrygnął się odruchowo.
Ostatnio trupy widywał podczas wojny, a i tam nie przepadał za ich widokiem.
Spojrzał na młodą kobietę, którą znał tylko z widzenia. Chyba miała na imię Celia. I obecnie krzyczała spanikowana.
Podszedł do niej zasłaniając jej widok zwłok i położył dłonie na ramionach. Po czym spoglądając w jej oczy rzekł starając się uspokoić biedaczkę.- Ciii... Proszę się uspokoić. Już nic nie można dla niego zrobić. Proszę się opanować, nic pani nie grozi.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 05-04-2012 o 19:29. Powód: poprawki
abishai jest offline