Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-12-2006, 15:32   #49
Esco
 
Reputacja: 1 Esco ma wyłączoną reputację
Na dzwiek grozby, spowaznial nagle i zblizyl swoja mokra od deszczu twarz na odleglosc kilkunastu centymetrow od twarzy Sashy.
- Trzese sie ze strachu. Uuuch... - wzdrygnal sie caly, pariodiujac dreszcze przerazenia, po czym zasmial jej sie prosto w twarz.
Pomimo tego czul ze cos jest nie tak, przez chwile mial ochote wyleczyc Sashe z jej manii wielkosci, ale nie mogl podjac zadnych dzialan przeciwko niej. Czul ze kobieta stosuje jakies brudne sztuczki i w glebi bardzo go to zirytowalo. Zamiast tego zmienil podejscie wobec niej na lagodniejsze.
- Dobrze, Donna Williamson, jak sobie zyczysz. - powiedzial do kobiety, gdy nagle zauwazyl jak obsesyjnie wpatruje sie ona w te skrzypce. Cos tu bylo nie tak...
Jasna blyskawica rozswietlila zaulek, rozlegl sie grzmot, a z nieba lunely strugi deszczu.
Wtedy de Brasco zebral wszystkie swoje sily i zerwal sie do biegu, biegl w strone wejscia do klubu, jakby go gonil sam diabel, przyciskajac do piersi skrzypce...
 
Esco jest offline