Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2012, 11:14   #21
Eyriashka
 
Eyriashka's Avatar
 
Reputacja: 1 Eyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumny

Ubierając się Anabell nie płakała. Twarz pokerzysty nie wyrażała żadnych rozterek. Właściwie bardzo pochłaniały ją rozważania odnośnie tego co się właściwie stało. Pamiętała wszystko. Widziała wszystko, ale jakby... jej umysł nie potrafił odtworzyć kolejności. Trochę tak jak zapisanie krótkiego opowiadania, ale w jednej linijce. Niby cały tekst zostaje przelany na papier, ale zdania nakładają się na siebie i przez to są zupełnie nieczytelne. Stała wyprostowana i nie zwracała najmniejszej uwagi na zbierający się nieopodal tłum. Miała strasznie dużo krwi pod paznokciami. Potem je wyczyści.
Hm, jeden guziczek nie wytrzymał. Odnalazła go nieopodal łóżka. Trzeba będzie przyszyć. Podeszła do komódki jakby to był jej własny pokój i zasiadła przed wielkim lustrem. Delikatny makeup rozpłynął się od łez i jego pocałunków. Anabell przyjrzała się swojemu odbiciu. Spuchnięte oczy, zaczerwienione usta.

Ciekawe czy Pan Willkins pomógłby mi zabić Hastingsa? Ostatni raz tak wyglądała... hm... umysł podesłał jej odpowiedź. List, śmierć rodziców, wojna... Ciekawe czy i tym razem poczułaby się lepiej próbując pozbawić kogoś życia?


Sięgnęła po krem by zmyć makijaż. Następnie niemal leniwie wzięła puder i rozpoczęła nakładanie makeupu od nowa. O takim wyborze dóbr kosmetycznych mogła pomarzyć. Ciekawe dla kogo przygotowano akurat ten pokój? Odcień kamienia był bardzo blady co idealnie pasowało do jej cery. Zupełnie jakby ktoś stworzył go z myślą o pannie Durand. Rysując kredką nad linią rzęs musiała się chyba zamyślić, gdyż ta wyszła niestosownie gruba. Spojrzała nia nią krytycznie. A chuj z tym... Poprawiła ją jeszcze mocniej, narysowała cieńszą pod okiem, ciemne cienie na powieki. Brązowa szminka. Et voila.

Nie czuła się ani trochę lepiej. Czuła się nawet trochę prowokacyjnie. I zapomniała o guziczku... No tak. Zsunęła wszelkie zużyte waciki niedbałym ruchem do szuflady i ruszyła do swojego pokoju. Tłum gapiów kłębił się nieopodal na końcu korytarza. Anabell nawet na myśl nie przyszło, by się tam wciskać. Słyszała coś jakby “On nie żyje?” i “Ile krw!”. A jej nie ciekawiło: kto? Ruszyła więc do swojego pokoju, by naprawić garderobę.

 
__________________
Life is a bitch. Sometimes I think it even might be a redhead with a bad case of short temper.

Ostatnio edytowane przez Eyriashka : 04-04-2012 o 11:44.
Eyriashka jest offline