Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2012, 21:20   #170
Mortarel
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Negocjacje nie poszły po myśli Khaldina. Nie dostał wprawdzie ani hełmu ani złota, jednak kapłanka obiecała dodatkową nagrodę i na dowód swoich słów pokazała mu sto złotych koron. Khazad ucieszył się, bowiem utargował dodatkową kwotę, która nawet po podziale będzie znaczna. Przynajmniej w jego ocenie.

Mieścina, w której się znajdował była zrujnowana, więc kwestię uzupełnienia ekwipunku o kolczy hełm pozostawił na wizytę w lepiej zaopatrzonej osadzie. Słowa o łasce bogini, którą krasnolud zostanie obdarzony nie wywarły na nim wrażenia. W zasadzie traktował to jak bełkot pomylonej osoby, ale osoba ta płaciła złotem, więc Khazad był skłonny wysłuchiwać tego bełkotu do ostatniego miedziaka.

***

Na drugi dzień, z rana Khaldin wyszedł z Wołodią aby się przejść i pogawędzić, ot tak aby się rozruszać po śnie. Wtedy to dostrzegli mutanta, który uciekał. Khaldin zdziwił się na ten widok, jednak po chwili zagotował się od środka i rządza walki zawładnęła jego umysłem.

-Tam! Tam! Bić go!- Zakrzyknął podniecony, bowiem nic tak nie działało na niego jak okazja do bitki. Posłuchał prośby Kozaka i wrócił się, aby zawołać resztę.
-Muu-taaan-tyy! – Zakrzyknął wbiegając do miejsca, w którym nocowali. Wymachiwał przy tym toporem i wrzeszczał. –Dalej, dalej leniwe ludziska! Czeka nas walka! Szybciej! Żwawiej! Za broń! – Ponaglał. Khazad pokrzyczał co miał pokrzyczeć i wybiegł tak szybko jak się pojawił. I już w podskokach leciał drogą w stronę, w którą uciekał potwór. Nie oglądając się. Z toporem. Z tarczą. Do walki.

***

Biegł tą drogą co mutant i Wołodia wcześniej. Dotarł do wyrwy w murze i spostrzegł ślady Wołodi odciśnięte w jakimś paskudnym śluzie. Khazad musiał zwolnić, bowiem podłoże było śliskie. Miało to swoje dobre strony, bowiem pozwoliło mu to odsapnąć po biegu jak i uspokoić oddech. Szedł między drzewami, aż do polany. Trzymał się śladów. Jednak kiedy dostrzegł zmutowanych gniew w nim wezbrał. Khazad nie wytrzymał i ruszył przed siebie w szarży. Wbiegł na polanę z okrzykiem i rzucił się w wir walki.

(Ataki wielokrotne, jeśli straciłbym więcej jak 8 PŻ to pozycja obronna i parowanie tarczą- akcja natychmiastowa)
 
Mortarel jest offline