Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2012, 18:25   #253
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Dirith, Kiti, Drzewo;
- Dalej! – popędzał przemytnik pilnujący wilczycy.
– Już!... – drugi koleś pojawił się i obaj podbiegli do łodzi, zaczęli pakować się do środka.
Wcisnęli się do środka przez właz, który zamknął się za nimi. Wygląda na to, że wszyscy są w łodzi, zapewne mag również! Łódź zaczęła mozolnie się poruszać, odgłos pracujących turbin, woda w kanale zaczęła falować. Łódź, na wpół wynurzona, zaczęła ociężale wypływać. Dirith wyruszył tam, gdzie jeden z przemytników był przed chwilą. Drow wyglądał znów na chorego i lekko się zataczał, ale trzymał się nieźle. Znalazł zamknięty właz. Dłuższą chwilę mocował się z nim, by go odtworzyć. Zdawało się, ze przemytnik zamknąwszy za sobą właz uszkodził do w jakiś sposób, stąd otworzenie go przez wygiętą blachę przy zaworze było bardzo kłopotliwe! W końcu jednak drow dostał się do środka. Nie było za późno, łódź jeszcze nie opuściła portu! Pomieszczenie było wąskie i niewielkie, pełne pokręteł, rur, dźwigni i paneli sterowania, wszystko wysłużone i wyglądające, jakby zaraz miało się rozpaść. Dirith nie do końca wiedział co tak naprawdę robi i które pokrętło do czego służy…



Więc na zasadzie prób i błędów zaczął nimi kręcić/demolować je. Wyglądało jednak na to, ze przemytnicy mieli plan i wizyta jednego z nich przed chwilą miała jeden cel – uszkodzić dźwignię zamykającą gródź, aby łódź nie została uwieziona w kanale, podczas gdy nikt przemytników nie stał na posterunku i nie pilnował jej! Zresztą wynosili się z wyspy, najpewniej na zawsze lub przynajmniej na bardzo długi czas, nie zakładali rychłego powrotu, najwyżej naprawi się po powrocie… Gdyby chcieli wrócić, a nikogo nie zostawili na posterunku, musieli upewnić się, że gródź będzie otwarta kiedy wrócą! Nie było to miłe uczucie, być tak blisko celu i patrzeć, jak łódź wypływa przez cholerną gródź, która nie chciała za Astarotha się zamknąć!



Wydarzyło się jednak coś nieoczekiwanego. Dał się słyszeć głośny zgrzyt, niosący się wokół echem, szum turbin, znów niemiłosierne zgrzyty, huk i szum. Echo niosło tunelami podejrzane, nieprzyjemne odgłosy, jakby tunel któregoś z kanału się zawalił. Powrót meduzy…?! Nie. Kiti the kleryk, ukrywszy się w pomieszczeniu numer dwa, zasypała Almanakh modlitwami i prośbami o wsparcie. Jednocześnie wilk zaczął przestawiać wszelkie znalezione w pomieszczeniu dźwignie i odkręcił wszystkie stare, przedwiecznej jakości korby, które zapominane i zacięte, od lat trwały w przedwiecznych pozycjach [ok., wiem, to zdanie nie ma sensu, ale boli mnie głowa]. Słowem, Kiti uwiesiła się zębami na rączce od korby i [cytat] zrobiła wicie się wiggle wiggle wiggle na boki, balansując ciałem ciężarem ciała zmusić pokrętło to odblokowania się. Kiedy się jej to udało, uwiesiła się na kolejnym pokrętle.

Łódź podwodna opuściła podziemny port. Gródź ani drgnęła. Mogliście tylko obserwować, jak łódź znika w ciemnym, zalanym wodą tunelu. I nagle coś zaczęło się dziać. Te huki, szumy… Zauważyliście, że woda w basenie z którego właśnie wypłynęła łódź zaczęła… odpływać? Poziom wody się obniża! I to całkiem szybko!
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline