Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2012, 16:02   #35
daamian87
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Przewaga liczebna bandytów nie na wiele się zdawała w walce z zaprawioną w boju grupą krasnoludów. Nawet jeśli któremuś z wojowników udało się zranić jakiegoś brodacza, jego kompan padał po chwili na ziemię martwy bądź ranny tak poważnie, iż nie był w stanie kontynuować walki. To też spotkało przywódcę owej grupy. Dwie poważne rany, które otrzymał, nie wykluczyły go jednak całkowicie z walki. Na nieszczęście kompanów.

Kolejne iskry padały na ziemię, gdy ostrza broni spotykały się w powietrzu. Cały czas wymieniano ciosy, poszukując luk w defensywie przeciwnika. Jednak ani jedni ani drudzy nie byli niedoświadczeni w wojaczce, przez co walka nie zmierzała ku końcowi. Posiłki, które nadciągały od strony kopalni mogły poważnie zagrozić kompanom, jednak przytomnie zareagował Vulfur. Zamiast atakować kolejnego przeciwnika, postanowił zatrzymać nadciągających bandytów. przyzwany przez niego ptak spisał się rewelacyjnie, wypełniając powierzone mu zadanie.

Pozostali w zwarciu bandyci zaczęli tracić wiarę w zwycięstwo widząc, że ich kompani zostali zatrzymani. W dodatku Filian po raz kolejny powalił swojego przeciwnika, tnąc czysto i pewnie. Mniej szczęścia miał Draug. Jego przeciwnik trafił go w głowę rękojeścią miecza, pozbawiając przytomności. Młody krasnolud padł bez świadomości na ziemię, wypuszczając swoją broń. Zapewne zakończyłby swój żywot gdyby nie Borgin, którzy zaatakował szykującego się do zadania ostatniego ciosu bandytę. Młot złamał mu prawą nogę. Ta pękła niczym zeschnięta gałązka w rękach dziecka. Bandyta zawył padając na ziemię. Jego ból nie trwał zbyt długo. Borgin nie dał mu szans na przeżycie, miażdżąc jego głowę.

Przeciwnik Delga również nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Sztylet który utkwił w jego ciele oraz toporek wbity w łydkę nie pozwalały na walkę. Warcząc odczołgiwał się od maga uzbrojonego w drąg. Klął pod nosem, nie poddawał się jednak. Bogowie uśmiechnęli się do krasnoludów, dając im zwycięstwo. Przynajmniej do momentu aż ptak nie odleci, uwalniając kolejnych przeciwników. Towarzysze mieli chwilę na odpoczynek i przegrupowanie się, oraz pomoc rannym. Jak długa miała być to chwila, nie wiadomo było.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline