Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2012, 19:26   #44
Harard
 
Harard's Avatar
 
Reputacja: 1 Harard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwu
Boone wpatrywał się w jego twarz, w te kilka kropli krwi, której przecież powinno być więcej. Przebił tchawicę i pociągnął w bok, ostrze zgrzytnęło na kości gnykowej kiedy przeciął tętnicę. Nie robił tego pierwszy raz. Krwi powinno być więcej. Powinna rzucić się trzema falami pulsującej czerwieni, co najmniej na tyle pozwalają prawa fizyki. Biologia śmierci. Powinien usłyszeć jak umierający, charczący gook zasysa powietrze i własną juchę do płuc.
Wpatrywał się w niego nieustannie, przez moment nie zwracając na nic innego uwagi, szukał strachu i cierpienia, drgawek. Kurczowego łapania się życia.

Coś było nie tak. Coś było cholernie nie tak. Kolana którymi przygniatał go do ziemi zapadły się w nim jak w piasku. Po prostu osunęły się do środka, tak że zaskoczony Boone zachwiał się i oparł jedną ręką o mokre liście. Potem zaś zerwał się gwałtownie, otworzył nawet usta do krzyku, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Odskoczył omal nie przewracając Blackjacka. Plugastwo, jakieś koszmarne robale wysypywały się z truchła gooka, zaczęły pełzać , wspinać się po nim. Jednym szarpnięciem rozciął siatkę maskującą z góry na dół i zerwał ją z siebie po czym okręcił kilkoma zamaszystymi ruchami na dłoni. Odskoczył w tył kolejny krok i zaczął zgarniać, strząsać z siebie czarne pająki omotaną siatką ręką.
- Z tyłu, doc! – wysyczał do kompanów – Otrzepcie mnie z tyłu! Pełno ich wszędzie!
Na razie jego umysł przerabiał widok włochatych insektów, na pewno jadowitych jak co drugie kurewstwo w tym zielonym piekle. Nawet nie doszedł do tego skąd, jak... skąd one się wzięły?!
 
Harard jest offline