Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-04-2012, 22:39   #6
Ajas
 
Ajas's Avatar
 
Reputacja: 1 Ajas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie coś
Gambler rozglądał się po sklepie w milczeniu, nie racząc przez dłuższą chwilę odpowiedzią sprzedawcy. Złapał kilka pluszaków którym przyjrzał się z bliska, pootwierał pudełka z grami zerkając na pionki umieszczone w środku. Kiedy w końcu skończył te zabiegi zwrócił się do długonosego staruszka. - Zostałem przysłany z organizacji Shibusen, mam zbadać ten sklep. -mówiąc to wyciągnął emblemat który miał go zidentyfikować.- Za tem proszę współpracować, a złoże się, że nic się nikomu wtedy nie stanie.
Sprzedawca w skupieniu przyglądał ci się chwilę, nic nie mówił nawet gdy otwierałeś pudełka.
Gdy skończyłeś swoje wstępne badanie i raczyłeś się odezwać, bez zwlekania odparł.
- Ah tak, właściciel wspominał o pana przybyciu. Dlatego chwilowo jest tutaj pusto. Mogłem się spodziewać, że osoba o tak przedziwnej i artystycznie wyrazistej prezencji będzie przysłana z shibusenu. W czym mogę pomóc?
- Skąd sprowadzacie zabawki? -zapytał bez ogródek Gambler poprawiając pasek od pokrowca na ramieniu.
Sklepikarz zastanowił się. Wyjął jakieś dokumenty spod lady i szybko im się przyjrzał.
- Nie mam pojęcia - odparł w końcu - Mam wyłącznie spis tego, co ma tu być, a nie tego skąd ma przyjść. - otwartą dłonią wskazał w stronę schodów w dół, na końcu pomieszczenia - W piwnicy jest magazyn, tam znajdują się nie otwarte pudełka z towarem, może znajdzie pan jakieś logo, no i może je pan przejrzeć jeśli tak sobie życzy. Niestety piwnica nie służy większości zabawek, więc proszę nie otwierać zbyt wielu skrzyń. Muszą mi się potem zmieścić na półkach. - poinstruował.
- Hymmm.- Gambler zamyślił się i chwycił za jakiegoś pluszaka leżącego na półce.- Pan pozwoli, że zarekwiruje go w celach badawczych? -zapytał sprzedawcy uważnie go obserwując.
- Proszę bardzo - odparł bez większego zwlekania. - Jednak prosiłbym go później odnieść. Chyba, że pan zapłaci.
- A ile to będzie kosztować?- spytał grzebiąc w kieszeni w poszukiwaniu banknotów.
- 12 euro. Może to i dużo, jednak jest to produkt wysokiej jakości, który wytrzyma zabawę z nawet najbardziej energicznymi dziećmi, wspierając ich przez dorastanie. - mówiąc to pokazał dłonią na cenę przy stercie pluszaków.
Przypomniałeś sobie też, że masz wyłącznie dolary. Nie licząc 15 euro od Spirita.
- Dobrze zastanowie się nad zakupem po przeglądzie piwnicy... chyba że... może o niego zagramy? -zapytał nauczyciel z błyskiem w oku.
- Przepraszam, ale chyba pana nie rozumiem. - zdziwił się.
- Prosta gra zwykły zakład. -powiedział Gambler porywając z pobliskiej półki talię kart. - Zagramy w karty, jeżeli wygram pluszak jest mój... jeżeli nie zapłacę za niego 15 euro... i dołoże pare dolarów. -mówiąc to począł podrzucać pudełko z kartami w dłoni.
- wtedy musiałbym sam za niego zapłacić w wypadku przegranej. - zastanowił się, jednak z chciwym błyskiem w oku odparł ostatecznie - Zgoda, myślę, że możemy spróbować. Ten jeden raz.
Gambler uśmiechnął się i fachowym ruchem otworzył talię która zaczął szybko tasować, - To może oczko, szybka i prosta gra. -zaproponował strzelając kartami z ręki do ręki.
- Zgoda
Gambler uśmiechnął się pod szalikiem i wręczył karty sprzedawcy. - Zdecyduj kto pierwszy dobiera.- powiedział pewnym głosem, zas długonosy gestem wskazał nauczyciela z Shibusen. Pierwsza karta był As, mimo że silny w innych grach, tu jedynie warty jeden punkt. Kolejne karty które padły to czwórka jak i trójka w sumie dając osiem punktów. - Dalej. -odparł bez wahania mężczyzna w bandanie zaś starzec wyłożył na stół kolejną z kart... damę kier. Gambler uśmiechnął się i wesoło powiedział. - 20 punktów, dużo, niemalże maksymalna ilość. -mówiąc to spojrzał w oczy, staruszka który nie byl zbyt zadowolony tym obrotem sprawy. - Jednak nie lubie wygyrwać bez absolutnej pewności, że mi się to uda. Tak więc... Dalej.-stwierdził twardym głosem, zaś zdziwiony staruszek podniósł powoli kartę. Obaj grający wstrzymali powietrze gdy papierowy przedmiot, powoli obracał się w dłoni sprzedawcy, by ujawnić swoją wartość. Kropelka potu spłynęła po skroni staruszka, gdy wiadomym było że na pewno nie jest to już cyfra... jednak jeszcze jaka figura kryła sie pod kartą nie było widać. W końcu karta opadła na stół a grający spojrzeli sobie w oczy, Gambler westchnął sięgając po królika i kładąc go na sklepowej ladzie. Wysunął jedną dłoń z kieszeni i pogłaskał króliczka po głowie. - Bedę się nim dobrze opiekował. -rzucił do swego przeciwnika, którego palce wciaz zaciśnięte były na ostatniej karcie- treflowym asie.
Prze krótką sekundę wyglądało, jakby staruszek lekko się rozweselił.
- Moja chciwość kiedyś mnie zgubi. - stwierdził a kropla potu spłynęła mu po twarzy - może i właściciel się nie dowie. Nie powinien, no i to tylko królik. Sam zapłacę. - stwierdził cofając dłoń. As opadł na ziemię z małym stuknięciem a sklepikarz w pędzie upuścił coś na zimie. Przez ułamek sekundy Gambler był w stanie spostrzec Króla kier, który znajdował się pod wyłożonym asem. Karta warta pechowe 13 punktów powinna być na jego miejscu. - [i] Ja wystawię nasz "paragon" a pan w tym czasie może przejrzeć piwnicę.
Gambler zerknął tylko dyskretnie na kartkę po czym chwycił królika i jak gdyby nigdy nic ruszył w stronę piwnicy, sięgając po dziwny kij, wyglądający jak ze szkła, dwóch szerokich końcach, podpierając się nim delikatnie, obserwował kątem oka odbicie sklepikarza w jednym z luster znajdującym się na kiju.
Początkowo kij ukazywał starca pochylającego się nad kasą fiskalną. W pewnym jednak momencie schody w dół do piwnicy zaczęły skręcać. Ostatecznie okazało się, że wejście jest spiralą, pod którą znajduje się magazyn równie szeroki, co sam sklep.
Szybkie włączenie światła pozwoliło ci ujrzeć pomieszczenie pełne skrzyń.
Gambler zamyślił się... sklepikarz był ciekawym osobnikiem, nad którym też będzie trzeba popracować, na razie jednak ważne było sprawdzenie magazynu. Gambler posadził wygranego królika na jednej ze skrzyń, po czym silnym ruchem otworzył jedną z nich zaglądając do środka a potem poszukując na niej logo dostawcy.
Na wewnętrznej stronie deski zamykającej skrzynie znajdowało się logo z dopiskiem Jouets Rire, dosłownie "roześmiane zabawki". Patrząc po samym fakcie podobieństwa loga do herbu, łatwo można było stwierdzić że musi to być całkiem spora sieć fabryk produkcyjnych...To samo mówią ceny wyrobów.
Wewnątrz otworzonej skrzyni znajdowała się sterta pluszowych miśków, króliczków, kotków i innych przesłodkich do mdłości zwierzątek.
Innym tematem było, że znajdujący się wewnątrz pomieszczenia Gambler powoli zaczął odczuwać pewien dyskomfort. Tak jakby znajdował się w tłumie wyczuwalnych dusz, a zarazem tłum ten było oddalony o kilkanaście kroków. I poruszał się razem z nim.
Gambler zapamiętał logo wykonując nawet zdjęcie podręczny maparatem który na misjach był niezbędny. Nastepnie jednak wzdrygnął się czując napór dusz... rozejrzał się, po czym przymykając oczy skoncentrował się szukając żródła tego zgrupowania dusz.
Niezależnie od naporu, Gambler nie był w stanie wyczuć gdzie znajduje się dusza. Nie był może mistrzem w tym fachu, ale powinien przynajmniej móc stwierdzić ile ich jest. Jedynym co dojrzał, była dusza sprzedawcy na parterze sklepu.
O dziwo miała aurę złej duszy.
Charakter duszy sprzedawcy nie zadziwił zbytnio nauczyciela... staruszek wyglądał na chciwca a tacy to najczęściej niezbyt dobre persony. Teraz jednak zastanawiało go jedno, napór dusz poczuł dopiero gdy wszedł do piwnicy. Ponadto oszustwo sklepikarza w grze w karty, oznaczało , że ten chciał bym Gambler wygrał kórlika. Nauczyciel zamyślił się po czym wziął szeroki zamach swoją szklana laską tak jak gdyby chciał grzmotnąć nią w zabawkę z całych sił. Ciekaw czy wydarzy się cos istotnego... jak na przykład próba ucieczki zabawki.
Lalka odleciała i uderzyła w ścianę pomieszczenia. Jednak faktycznie było z nią coś nie tak.
Gambler popisał się zdolnościami detektywistycznymi w znalezieniu źródła anomalii, oraz umiejętnością socjalną w obrażaniu go.
Pluszowy króliczek obraził się, co można było wyczytać z jego twarzy. Przyglądał się przez chwilę nałogowemu hazardziście po czym z wielką prędkością zaczął podążać w jego stronę, z dosyć negatywną aurą wokół siebie.
Zabawne?
Cóż, pewnie równie, co pozostałe 20 sztuk pluszowych zabawek które zaczęły wyskakiwać z drewnianej skrzyni aby pomóc koledze w walce z ludzkim napastnikiem.
Gambler spojrzał na nadciągającą aramię pluszowych zabawek z rozbawieniem. Wszystko powoli stawało sie jasne, staruszek na górze zapewne myślał, że wysyłając tu zamaskowanego z wygranym króliczkiem powstrzyma go ilością tych dziwacznych pluszaczków.
- Założe się, że zajmie mi to mniej niż dwie minuty. -zaśmiał się i ustawił na jednym z kartonów mała klepsydrę wydobytą z kieszeni. Nastepnie zakręcił szklaną laską chowając ją do pokrowca i zgrabnie wydobył z niego obity metalem długi drąg. Uśmiechnął się i wykonał duży krok odbijając sie od ziemi, opierając przy tym kijaszek o ziemię, by przy pomocy tego skoku o tyczce przeskoczyć armię stworków, a następnie zrzucić na nie jedną z wyżej stojących skrzyń.
Pomysł Gamblera udał się w połowie...
Niestety, nasz protagonista jest wysokim jak na swój wiek mężczyzną, a kije do krótkich nie należą.
Lecąc nad pluszakami Gambler uderzył w sufit piwnicy, wylądował na jednej z półek i zrzucił jej zawartość przykrywając nią sześciu przeciwników. Mimo wysokiego powodzenia akcji, parę sińców zostanie.
Skrzynia zarazem zablokowała zabawki, pozbawiając je możliwości ataku.
- Auauauau. -wyjęczał Gambler chwytając się za głowę obolała od uderzenia. - Kto to budował! Założe się że da się zbudować o wiele wyższą piwnicę! -krzyknął w przestrzeń, po czym stanął na równe nogi i ponownie wymienił swój oręż na szklany kij o szerokich okrągłych końcach. - Czas tu posprzątać. -mruknął i kręcąc swą bronią z niezwykłą wprawą, ruszył w stronę uwięzionych zabawek, by jak najwięcej z nich dostało się pod napór szklanych ciosów.
Zabawki z uporem starał się przebić przez kij Gamblera, napierając z pełną siłą. Część z nich odleciała na boki, jakiś inny dostał laską po głowie. Niektórym jednak, nawet udało się dopaść Gamblera, i połaskotać go po kostkach! Cóż za zaskakujący oponęci.
Nauczyciel spojżał na to z lekkim pożałowaniem po czym zagadnął. - A możecie po prostu grzecznie wrócić na pułkę?- gdyby stworki jednak odmówiły miał zamiar dalej kontynuowac natarcie.
Króliczki zatrzymały się, spoglądając raz na ciebie, a raz na półkę.
Widocznie na coś oczekiwały.
Gambler złapał jednego z królików za kark i posadził go na półce. - Nie mówicie chyba że mam was odłożyć?
Króliki z jakiegoś powodu posłuchały i ustawiły się na półce bez zbędnych słów. Zaskakująco okazało się, że są posłuszne. Albo boją się hazardzisty, albo od początku robiły to, co wydawało im się poleceniem.
Ciekawe”- zamyślił się Gambler po czyym spojrzał na jednego króliczka i pewnym głosem powiedział- Zatańcz!
Króli przekręcił głowę w bok, analizując Gamblera.
Oddawało to wrażenie takiego samego ogłupienia co moment, gdy Gambler prosił pluszaki o powrót na półki.
Gambler zastanowił się chwilą po czym sam wykonał krótki taniec, do którego miał zamiar nigdy nikomu się nie przyznać i zniszczyć ewentualne nagrania stworzone przez czających się wszędzie wojowników ninja, po czym zwrócił się do zabawki. - Zrobisz tak?
Mimo rozmawiania z pojedynczą zabawką, wszystkie na półce zaczęły powtarzać taniec gamblera w miarę swoich możliwości. Nie wychodziło im to tak źle.
Wszystko zaczynało być jasne, lalki powtarzały czynności, nie mogły same niczego stworzyć. Tak więc ktoś szkolił je na wojowników, szykując sobie małą armię pluszaków? To była zła nowina, nawet bardzo zła, czas na mniej przyjemne środki. - Ty pójdziesz ze mną.- Stwierdził Gambler sadzając jedną z pacynek na swoim ramieniu.- Czas się zająć tym kto pociąga za sznurki. -to stwierdziwszy chwycił szklany kij i ruszył w górę schodów energicznie, a gdy tylko zobaczył sklepikarza wyciągnął laskę w jego stronę. - Założe się... że masz coś do ukrycia.
Rozradowany z dojścia do pewnych wniosków Gambler zdziwił się. W momencie, w którym wskazał laską na sklepikarza ściana obok niego poruszyła się.
Wejście zostało zasłonięte a schody ruszyły w bok łącząc się z drogą na górne piętro. Przy okazji przewracając hazardzistę.
- Wybacz, ale nie lubię agresywnych rozwiązań. - doszedł głos zza ściany.
W budynku może znajdować się więcej podobnych mechanizmów i przejść.
Gambler jęknął upadając na ziemię, na szczęście jego kije się nie rozsypały... to było by niedopuszczalne! Hazardzista podniósł się i krzyknął przez ścianę. - Nie ciesz się tak, założe się że Cię znajde w tym labiryncie! - po czym ruszył pewnym krokiem po powstałej ścieżce.
 
__________________
It's so easy when you are evil.
Ajas jest offline