W ciemnościach jaskini Felix miał utrudnione zadanie. Mierzył i mierzył. Nie wiedział czy to głowa czy bark czy może co innego. Ten mutant był tak powykręcany na wszystkie strony, że jego łeb mógłby być wszystkim. Felix wypuścił strzałę gdy uznał, że to chyba najczulsze miejsce. Trafił. Nie wiedział w co. W niziołka raczej nie, bo krzyku małego nie słyszał.
W tym samym momencie pozostali strzelcy wypuścili pociski. Gottwin posłał bełt gdzieś tam w otchłań jaskini, jeden ze strażników podobne. Jednak dowódca był lepszy. Trafił i tym samym zakończył życie tego czegoś. I dobrze... |