Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-04-2012, 15:17   #33
necron1501
 
necron1501's Avatar
 
Reputacja: 1 necron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodze
Alexander odwiedził wszystkie miejsca, w których doszło do porwać, zaginięć, czy jak to można nazwać. Był na peronie czwartym, tam gdzie zniknęła mała Gabriela przeszedł go chłodny dreszcz. W męskiej ubikacji jego oddech zaczął być widoczny, jako kłęby pary.
W kawiarence, na miejscu Sandru Gregier zmarzły mu pośladki. Rose i Dorian, którzy zginęli za peronu pierwszego, zostawili po sobie mroźny przeciąg, a w miejscu gdzie stała najnowsza zdobycz porywacza znalazł kałużę zimnej wody, jakby coś przed chwilą się tam roztopiło.
Alexander odetchnął z ulgą, to był duch. Dżinna mógłby nigdy nie odnaleźć wśród pomiejskich kanałów, a tak, wiedział jak załatwić ducha - dowiedzieć się kto zginął na nowym dworcu w tragiczny sposób, znaleźć szczątki, posypać solą i spalić.
Jedynym problemem mógł być los dzieci - czy duch je zabił? Czy może trzyma gdzieś, jeszcze żywe? Zawsze mógł spróbować wywabić ducha z ukrycia i uwięzić go w kręgu z opiłków żelaza. Może się wygada, zimny drań.
Tak czy siak, czas dowiedzieć się do jakiego tragicznego wydarzenia doszło ostatnimi czasy. Ziewnął. Nie pisał się na polowanie na ducha, który wcale, ale to wcale nie musi się okazać prostym w szukaniu. Zaczął podpytywać obsługę stacji, gdy było trzeba, przedstawiając się jako asystent dyrektora. Nikt mu więcej nie powie, niż znudzona obsługa tego molocha.
Pierwsza osoba, którą spotkał wydała mu się obiecującym źródłem informacji - kobietę pracującą, sprzedającą z kosza kanapki na dworcu. Była w średnim wieku, całkiem dobrze ubrana, więc i kanapki musiały być niezłe. Właśnie gawędziła z klientem, ożywiona, usta jej się nie zamykały. Ona będzie wiedziała co w trawie piszczy. Tylko od czego by tu zacząć?

Alex odczekał aż kobieta skończy z klientem rozmowę na temat wartości odżywczych, po czym sam podszedł i uśmiechnął się.
- Dzień dobry, fantastycznie wyglądają te kanapki sama pani robi? - zapytał z dobrze udawaną ciekawością - Poproszę jedną.
- Oczywiście, że sama - uśmiechnęła się szeroko kobieta, musiała bardzo lubić to zajęcie. Alexander pomyślał przez chwilę, że jeszcze trochę, a odpadnie jej czubek głowy. Wyjęła z koszyka sporych rozmiarów zawiniątko i wetknęła młodzieńcowi do ręki - Pierwsza na koszt firmy. Na pewno wróci pan po następną - była bardzo pewna siebie.
- Na pewno - uśmiechnął się raz jeszcze w podziękowaniu - W ogóle, słyszała pani? Nie jestem pewien czy to pewne, ale mój znajomy mówił, że podobno ktoś niedawno umarł, tu na stacji, nie słychane. Nieprawdaż? - zagaił od niechcenia.
- Oooooch - westchnęła teatralnie kobieta - To dopiero była heca. Spadł z peronu, prosto pod nadjeżdżający pociąg - skrzywiła się, ale zaraz potem wzruszyła ramionami - Ale jakby mnie kto pytał, to nie żałuję go ani trochę. Był stary jak świat. I do tego sfiksowany. Przychodził na dworzec od kiedy go wybudowali i opowiadał, że teraz to wnuki na pewno przyjadą go odwiedzić. Łaził taki mizerny. Codziennie go widziałam. Męczył się staruszek, więc dobrze że w końcu te swoje męki ukrócił - kiwnęła energicznie głową, raz jeszcze pewna swego.
- Niesamowite - wyraził zaskoczenie. Było tak jak sądził, a że dziadek czekał na wnuki, było skutkiem porywania dzieciaków - Właściwie, z którego spadł peronu? Aż strach tam teraz chodzić - zapytał. Więc albo pozostawało znaleźć szczątki, albo poczekać aż duch znowu będzie chciał porwać dzieciaka i go złapać.
Kobieta bez zająknięcia wskazała mu drogę na peron trzeci, komentując:
- Właściwie to między trzecim, a czwartym, tak w trzech czwartych drogi - uśmiechnęła się szeroko i zajęła kolejnym klientem. Alexander skinął głową w podzięce po czym ruszył we wskazane miejsce.
 

Ostatnio edytowane przez necron1501 : 11-04-2012 o 16:36.
necron1501 jest offline