Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-04-2012, 20:48   #130
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Noc wbrew obawą wszystkich minęła spokojnie. Justynka dzięki naparowi jaki podała jej Welma spała spokojnie i bezpiecznie. Tomek, niczym starszy brat, cały czas czuwał przy niej. Miał też na oku niesforną Melę, która choć pozbawiona możliwości mówienia i krzyczenia nadal stanowiła dla wszystkich poważne niebezpieczeństwo.
Czuwając Tomek zastanawiał się co powinien zrobić z mała rozkapryszoną i przemądrzałą dziewczynką. Cały czas jego myśli krążyły wokół pozbycia się Meli raz na zawsze, ale wiedział doskonale, że tego jednego nie może zrobić. Był najstarszy z całej grupy i w pewien sposób czuł się za nich odpowiedzialny, także za Melę. Wiedział, że Welma miała rację i tylko współpracując mogą wrócić do domu. Albin, jakim by nie był miłym chłopcem, zrobił im iście niedźwiedzią przysługę. Sprowadził do tej magicznej krainy wiedząc, że nie będzie mógł ich odesłać z powrotem. Poprosił za to o przysługę, a oni jeżeli chcieli wrócić do swojego świata musieli ją spełnić. W bajkach dobrzy ludzie, ani książęta, a Albin przecież był księciem, nie robią takich rzeczy. Tomek znał i czytał wiele bajek i wiedział, że mimo wielu podobieństw ten świat nie ma nic wspólnego z cukierkowatymi opowieściami. Tutaj granica pomiędzy złem, a dobrem była dość płynna. Dokładnie tak, jak w ich świecie.

Piotrek tymczasem drzemał przy kominku. Pilnował by, ani Mela, ani Pusiek nie uciekli i nie narobili nowych kłopotów. A to, że z potężnym psiskiem tak, czy inaczej będą kłopoty było niemal pewne. Pies był skażony przez Ciemność, ale wszyscy zdawali sobie sprawę, że wyjaśnienie tego małej Meli nie będzie prostym zadaniem.

Gdy nastał świt, to nie słońce obudziło dzieci, a aromatyczny zapach wydobywający się z kociołka Welmy. W chacie unosił się zapach poziomek, malin i jeżyn.
- Wstawajcie zuchy - zawołała zielarka do dzieci - Pora na śniadanie.
Na stole stały już przygotowane drewniane miski do których Welma zaczęła nalewać gęstą niczym kisiel owocową zupę.
- A dla kogo ten dodatkowy talerz? - zapytał rezolutnie Piotrek - Przecież to nie wigilia.
- Jak to dla kogo? - odpowiedziała pytaniem na pytanie Welma - Dla Duskiera. Duskier! Duskier! No chodź na śniadanie. Duskier!
Na wołania Welmy odpowiedziała głucha cisza.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline