Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-04-2012, 23:09   #232
echidna
 
echidna's Avatar
 
Reputacja: 1 echidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemu
Emerahl i Irial

Słudzy co jakiś czas donosili kolejne potrawy, dolewali wina, kolacja trwała w najlepsze. W pewnym momencie drzwi jadalni otworzyły się. Do pomieszczenia wszedł postawny mężczyzna, skłonił się nisko, po czym podszedł do Anchel. Szeptem wymienili kilka uwag, z każdym kolejnym słowem kobieta wyglądała na coraz bardziej poruszoną, wreszcie gestem odprawiła sługę. Ten, jak chwilę wcześniej, skłonił się i wyszedł.

- Zmuszona będę opuścić was, przyjaciele – powiedziała, gdy drzwi za sługą zamknęły się. – Dokończcie jednak w spokoju wieczerzę.
- Czy coś się stało? – zapytał grzecznie Irial. – Może możemy jakoś pomóc?
- To nie będzie konieczne, ale dziękuję za szczere chęci. Nie sądzę, byśmy się jeszcze dziś widzieli, dlatego życzę was spokojnej nocy, niech Melia ześle na was kojące sny. – mówiąc to wstała od stołu. Po chwili wyszła w towarzystwie kilku sług.

Zostali sami, nie licząc jeszcze jednego służącego – tego, który przyprowadził ich na wieczerzę. Jednak i ten po chwili wyszedł polecając zawołać, gdyby czegoś było im potrzeba.

Wymianę zdań między nimi przerwało ciche stukanie w szybę. To Villain usiłował się dostać do jadalni. Irial wstał od stołu i otworzył okno, pozwalając zwierzęciu wejść. Ptaszysko poszybowało pod sufit, zatoczyło koło wokół najeżonego świecznikami żyrandola, po czym wylądowało na stole obok patery z przekąskami i, nie pytając nikogo o pozwolenie, uszczknęło kawałek sera. Połknąwszy kąsek, zwróciło czarne jak smoła oczka na swego pana, który zdążył już z powrotem usiąść.

- Tarrrrrapaty, krrrra – dobyło się z czarnego dzioba. – Firrrrmament za krrratami. Prrróba rrrrekonesansu, porrrrażka.

Irial niewiele mógł zrozumieć ze słów swego upierzonego przyjaciela, toteż nie pozostało mu nic innego, jak spróbować porozumieć się z nim na płaszczyźnie myśli. Gdy mag-wojownik sięgnął do umysłu zwierzęcia, szybko stało się dla niego jasne, o cóż chodziło Villainowi. Próbował on rozejrzeć się po okolicy, jednak nie był w stanie zbyt daleko odlecieć od zamku. Jakaś niewidzialna bariera, niczym mydlana bańka wokół grodu, nie pozwalała mu wylecieć dalej niż kilka metrów od muru. Wyglądało na to, że byli uwięzieni.
 
__________________
W każdej kobiecie drzemie wiedźma, trzeba ją tylko w sobie odkryć.

Ostatnio edytowane przez echidna : 11-04-2012 o 23:19.
echidna jest offline