Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2012, 10:35   #152
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Ponowny atak demonów, choć za pewne nie wypełniły swojego zadania, nie nastąpił. Poza Detlefem i Arabellą, resztą spędziła dużą cześć pozostałej nocy na medycznej opiece. Knut, o własnych siłach dotarł do Grety. Zebedeusz, gdy tylko demon zniknął, z trudem wyczołgał się z pokoju, gdzie został odnaleziony i również zaprowadzony do miejscowej cyruliczki. Albert musiał sam się zająć sobą, a raczej ciężej rannym Erykiem. Było mu ciężko to zrobić, nie miał ani narzędzi, ani medykamentów. Jednak koniec, końców z samego rana Eryk jeszcze dychał, ciężko, ale dychał.

Knut z Zebedeuszem spędzili resztę nocy w łóżkach niedaleko łowcy. Tamten był przytomny, maści i mikstury Grety przynosiły efekty. Tak samo jak w przypadku nowych rannych. Zebedeusz przedstawił Ludwigowi co zaszło, Knut tylko dopowiadał, że to te same ‘dziady’ co dzień wcześniej próbowali unicestwić. Zaniepokojony Łowca nie miał pojęcia skąd się one wzięły w Heisenburgu, wcześniej nie było tu żadnego problemu z przybyszami z domeny Chaosu. Przypuszczał, że intensywność ich występowania nasiliła się ze względu na przyjazd elektorki. A nocny atak, akurat na nich, musiał świadczyć iż nadepnęli komuś na odcisk. Wypytał ich dokładnie o wydarzenia, odkąd przybyli, jednak nie znalazł żadnego rozwiązania. Wiedział jednak, że mimo iż jest ciężko ranny, musi rano wstać i również zabezpieczać przyjazd Elektorki.

***

Od samego świtu wioska na nowo ożyła. Wszyscy się krzątali, jakby zapominając o wydarzeniach wcześniejszego dnia. Ważniejsze były teraz dla nich przygotowania do najważniejszego, od bardzo, bardzo dawna, dnia. Wioska nabierała kolorów, powoli była cała ozdabiana w lampiony i kwiaty. Niektórzy po cichu podśpiewywali. Tylko bohaterowie i Łowca mieli morowe miny.

Knut z rana zjawił się w strażnicy. Czuł się dużo lepiej, po opatrzeniu przez Gretę, ból był niewielki. Za zadanie dostał zrobienie dokładnego obchodu i takowy wykonał. Nie było nic podejrzanego. Poza tłumem zebranym w mieście i gwarem związanym z przygotowywaniami, nic nadzwyczajnego. Poza murami również cisza i spokój. Gdy wrócił widział wtaczane na rynek wielkie beczki z winem. Miały tam stać w trakcie święta, by wszyscy mieli do nich spokojny dostęp i mogli radować się z przyjazdu ważnego gościa.

Gdy wrócił do strażnicy, kapitan był już przywdziany w galowy mundur. Tak jak i jego najbliżsi pomocnicy. Dwóch z nich trzymało zdobioną skrzynię, dodatkowo wyścieloną bogatym materiałem. W środku znajdowały się równie bogate butelki z miejscowym trunkiem najlepszej jakości. W strażnicy, jak i na zewnątrz wszyscy byli podnieceni zbliżającą się wielkimi krokami wizytą.

Było już popołudnie, praktycznie wszystko już było gotowe, wszyscy zbierali się na ryneczku. Burmistrz już czekał, a zaraz do niego miała dojść straż z prezentem. Wszyscy wyczekiwali na przyjazd. Gdzieś też krzątał się Łowca z pomocnikami, wypatrując zagrożenia.

***

W strażnicy, z więźniami, został jeden strażnik. Albert zauważył, że stan Eryka się pogorszył. Dostał dreszczy i bardzo wysokiej gorączki.
 
AJT jest offline