Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2012, 18:41   #8
necron1501
 
necron1501's Avatar
 
Reputacja: 1 necron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodze
Ból był oszałamiający. Czuł się jak na niesamowicie ostrym kacu, plamy w pamięci również by pasowały. Nigdy jednak nie przeżył tak realistycznych wizji, czy na prochach, czy tylko we snach. Musiał się jednak skupić, nie było czasu na roztrząsanie problemów wewnętrznych, Alice zniknęła, a no i oczywiście cała ulica leżała plackiem. Dobra, po kolei. Skierował się do łazienki w złudnej nadziei, że może tam leży nieprzytomna malarka. Niestety, szczęście mu dziś nie dopisywało. Obmył twarz zimną wodą, mając nadzieję że przyniesie ulgę i orzeźwienie. Ból zelżał, jednak wciąż czuł jakby ktoś wbijał mu igły prosto w korzonki nerwowe.
Podbiegł do drzwi, ubierając błyskawicznie obuwie. Dziewczyna nie tolerowała kiedy chodziło się u niej w butach, sama zawsze chadzała na bosaka lub w klapkach. Rozejrzał się w poszukiwaniu jej wyjściowego obuwia, lecz na tle całego bałaganu, możliwym było, że leży gdzie indziej. Nagle wpadł na pomysł. Doskoczył do okna skierowanego na ulicę i otworzył je maksymalnie jak się dało. Następnie podgłośnił radio, tak aby móc słyszeć na dole, a nuż ktoś usłyszy i zareaguje. Świetny system nagłośniający w mieszkaniu zrobił swoje, huk niczym na koncercie metalowym. Wyszedł z mieszkania, zamykając za sobą drzwi. Schody pokonał w błyskawicznym tempie.
Znalazł się na zewnątrz, on jeden, pośród tłumu leżących ciał. Klęcząc przy najbliższej osobie, sprawdzał, czy to zgon czy zwyczajne omdlenie. Latarką w telefonie sprawdzał podstawowe bodźce. Tak jak się spodziewał, reakcje w normie, jednakże nie mógł dobudzić nawet pojedynczej osoby. Kucając przy ciele, zastanawiał się co robić. Mógł próbować skontaktować się z matką, lecz nie był pewien czy to coś da. Najważniejszym jest odnalezienie dziewczyny. Przysłuchując się audycji, przypomniał sobie nazwę radia. V.I.D. Może Internet odpowie na parę pytań? Wrócił do mieszkania, ściszając muzykę, jednocześnie odpalił laptopa artystki. Nie był zabezpieczony, więc po minucie wklepał w Google’ach zapytanie.

Okultyzm. Szkoda, że nigdy go nie jarały te wszystkie obrządki, gołe baby biegające wokół ogniska na sabatach i tym podobne ekscesy. Co prawda otrzymał przeszkolenie od Brigid na temat ogólnie znanych pojęć, jednak zawiłości w mitach, religii i związanych z tym znakami na głębszą skalę trochę go przerastała. Cała strona radia była ozdobiona licznymi obrazkami, na jego oko dość mocno wzorowanymi na mitologii celtyckiej. Jednak kopanie w sieci po poznaniu Mamy na coś się przydały. Część znaków pozostawała jednak dla niego zagadką. Wrzucił je w wyszukiwarkę obrazów, mając nadzieję na trafienie stron z objaśnieniami. Głównie jednak przeglądał stronę w poszukiwaniu adresu, gdzie radio się mieści, danych kontaktowych lub chociaż nazwiska właściciela słuchowiska. Sama strona, prócz ciekawych zdobień, nie wyróżniała się niczym, pośród wielu innych, podobnie tematycznych witryn.
Informacje nie były tak łatwo dostępne i proste do odnalezienia jak miał nadzieję. Dopiero skany Księgi z Kells pomogły mu zidentyfikować część oznaczeń. Jego obawy stawały się coraz bardziej realne, ostatni obraz wywołany przez Panią Inspiracji, przedstawiający trupy i kapłana miał chyba jakiś związek z tym co właśnie się wydarzyło.
3 główne symbole przewijające się przez całą stronę radia, miały coś wspólnego z chaosem, śmiercią i tym podobnym.

Kocioł, znajdujący się w nagłówku, mógł symbolizować zamęt, chaos niczym wewnątrz gotującego się garnca, przynajmniej takie podstawowe zagadnienia zawierał leksykon. Prócz tego był jednak od dawien dawna centrum codziennego życia i religii w celtyckiej kulturze, znakiem wody. Wielokrotnie był on ofiarowywany, w ozdobnej wersji, bogom okolicznych rzek i jezior, chcąc wkraść się w łaski okolicznego bóstwa. Ciekawą i możliwe ważną informacją była wzmianka, że ocean również był traktowany jako olbrzymi kocioł. Aaron zatrzymał się przy tym stwierdzeniu, zamyślony. Jeśli te symbole miały jakikolwiek związek z nie dawnymi wydarzeniami, czy był to znak, że ma szukać odpowiedzi za oceanem? A może gdzieś pośród jego bezkresnych wód? Otrząsnął się jednak z myśli. Nijak to nie pomagało, a na ślepo przeszukiwanie wody jest bezsensowne. Kolejne parę zdań jednak wprawiło go w największe osłupienie. Natchnienie i inspiracja dla wszelakich artystów brała się z “ Wielkiego Kotła”. Jakby komicznie to nie brzmiało, warto było zapamiętać, kiedyś błyśnie przed Mamą. Do tego wymieniony był “Kocioł Obfitość” należący do Dagdy, jeden z czterech najważniejszych, legendarnych artefaktów starożytnych Celtów.
Co więcej, w wierzeniach mieszkańców Irlandii, utożsamiany był z Dagdą i Cerridwenem, jednakże wielu pośród dawnych dziejów posiadało go w herbie lub było jego znakiem. Niezbyt pocieszające. Zastanawiał się jednak, czy nie spróbować skontaktować się z jakimś wiecem druidów, czy cholera wie czym. Tylko skąd on wytrzaśnie staruszków biegających wśród drzew? Jazda po okolicznych lasach nie wchodziła w grę, a nie posiadał za wielu przyjaciół będących w tych klimatach, co ważniejsze, wtajemniczonych.


Gdy przeglądał witrynę radia, zauważył krzyż, po przeciwnej stronie co kocioł. Nie mógł go z niczym skojarzyć, był dziwny, przecięty na pół. Dopiero po chwili dotarło do niego, że patrzy na Krzyż Bridget. Poczuł głęboki niepokój. Co jak co, ale zniszczony znak jego bogini, jak i świętej w religii chrześcijańskiej, nie mógł wróżyć niczego dobrego. Zanotował w pamięci, aby zagadnął na ten temat Matkę gdy Ją spotka.


Ten gadopodobny stwór, przypominający smoka lub może węża, wijący się wzdłuż marginesu strony, mógł równie dobrze przedstawiać zło, jak bywał interpretowany w religii chrześcijańskiej, jak i przedstawiciel czegoś nieskończonego, niczym Uroboros. O nim znalazł najmniej informacji. Nie dziwiło go to jednak, w końcu każde dziecko wie, że gad nie może być niczym dobrym.


Trzecim, ostatnim był kruk. Tego obawiał się najbardziej. Niezależnie od źródła, na które by nie zajrzał, był traktowany jako omen. Zły omen. Znak bogów. Znak wojny. Wczytując się dokładniej, wiadomości wcale nie poprawiały jego samopoczucia. Utożsamiany z Morrigan, był jedną z jej głównych postaci, kochała ona obserwować świat z żółtych ślepi ptaka. Również, wysłannik śmierci, nieodłączny element każdej wojny czy bitwy. Odprowadzał on zmarłych wojowników, zwykłych ludzi jak i bohaterów, na drugą stronę. Jednymi słowy, miał przejebane jeśli choć w drobnym stopniu będą miały one wpływ na jego dalsze działania.

Adres radia znalazł bez problemu, tak samo numer telefonu.
Niestety, nikt nie odbierał, więc pozostawała mu wizyta. Komputer wziął ze sobą, stronę zapisał, tak samo skany z Księgi, może znajdzie jakieś dodatkowe wskazówki. Trzymając pod pachą komputer ruszył do samochodu. Czas skierować się na High Street, gdzie mieścił się budynek radia.
 

Ostatnio edytowane przez necron1501 : 12-04-2012 o 19:22.
necron1501 jest offline