Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2012, 19:48   #153
JanPolak
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
Szłomnik krążył po wiosce, rozglądając się bacznie. Czuł się źle. Świeża rana doskwierała. Świadomość, że w śledztwie nie posunęli się daleko i prawdopodobni zamachowcy wciąż mają przewagę deprymowała. A nade wszystko wnerwiał go nowy, wissenlandzki mundur. Rajtki piły w dupę, ozdóbki jak u cyrkowca, do tego kolor biało-szary - Knut miał wrażenie, że jak gdzieś przysiądzie, to się zaraz uświni. Zatęsknił do swej prostej, zielonej kurtki stirlandzkiego piechura - może biednej, ale jak praktycznej.

Lustrował okolicę za czymś... za kimś podejrzanym. Czyli właściwie za czym? Zamaskowanym jegomościem w czarnym kapturze, skradającym się na palcach ze sztyletem w ręku? Tak z pewnością nie wyglądał zamachowiec. Jak mógł wyglądać? Zachowywać się nerwowo, niecodziennie? Tylko wszyscy zaraz się tu popiją i będą zachowywali niecodziennie. A może powinien wypatrywać kogoś nienaturalnie skupionego, spokojnego, nie biorącego udziału w zabawie?

Wtedy Knut zauważył przygotowane dla elektorki wino. Coś mu się przypomniało. Cholera, że też Berta tu nie było, on by się w tym połapał. Co robić? Odszukał w tłumie Detlefa i zagaił:

- Ej, co mówił ten nizioł, co wziął i umarł? Że elektorka, wino i latarnia, nie? Może ktoś chce elektorkę otruć... albo, że zamach będzie w latarni. Rozumisz coś z tego?

Żołnierz rwał się do działania. Nie wiedział, jak działać, ale bardzo nie w smak mu była bezradność.
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.
JanPolak jest offline