Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-04-2012, 09:08   #308
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Posłany przodem niziołek zabrał wszystko, co musiał zostawić schodząc po linie wgłąb szczeliny. Gotowy do drogi ruszył bez namysłu do przodu powtarzając sobie w duchu, ze tym razem uda mu się wykonać polecenie Twardego lepiej niż poprzednio. Podczas jego zwiadu kompani zebrali się i ruszyli dalej. Korytarz, którym musieli iść był na tyle szeroki by mogły po nim poruszać się dwa krasnoludy obok siebie. Co prawda było to niewygodne ale w razie ewentualnej walki na pewno bezpieczne. Gorliwy akolita mógłby odmówić całą litanię do swego boga w czasie, który niziołek potrzebował na zrobienie zwiadu i powrót.
-Rozdwojenie korytarza. Kilka chwil drogi stąd. Szybko, szybko. Krzyki Karla. Głośne! Wyje! Ciągle wyje!- ponaglał towarzyszy. Po przebyciu jakiś dwustu metrów ciągłej drogi pod lekkim kątem w dół dotarli do rozdwojenia drogi. Korytarz na prawo był szeroki, zakręcał w prawo i był znacznie bardziej stromy niż ten, którym szli do tej pory. Odnoga biegnąca w lewo była na wciąż z łagodnym spadem i prowadziła mniej więcej ciągle prosto.

Twardy współczuł młodzikowi. Jednak nie mógł pozwolić, by złapano ich w kolejną pułapkę bądź wykryto. Dlatego nie pobiegli na hurra za głosem.
-Dobra sprężajmy się. Bądźmy tak cicho jak się da.-cóż skrytobójcy z nich nie będą nigdy. Ale może unikną bycia stadem koni.-Idziemy w dół. Do Karla nie rozdzielamy się.

Śliska posadzka, oraz stromy kąt prowadzącego w prawo korytarza skutecznie utrudniały poruszanie się. Na tyle, że ciężkozbrojni Twardy i Ragnar musieli idąc co chwila podpierać się rękami o nieociosaną skałę. Marsz trwał kilka minut, jednak w ciągu tego czasu zdążyli w znacznym stopniu zagłębić się w dół, poniżej poziomu wejścia do kompleksu jaskiń. Dało się to czuć po duchocie. Dodatkowo drogę utrudniał paskudny smród, który był nie do wytrzymania. W końcu grupka dotarła do jamy. Wszystko stało się jasne. W jej sklepieniu znajdowała się szczelina, pod nią zaś leżał Karl. Żył. Jeszcze. Był poobijany, lecz nie to było problemem. Przy jego unieruchomionym (pewnie przez upadek) ciele czołgały się trzy stwory podobne do tego, uwięzionego w obozie banitów. Nie byłoby w tym nic niezwykłego gdyby bestie żywcem nie obgryzały ciała młodzika. Karl miał zmasakrowane udo prawej nogi, wyżarty kawałek w boku, oraz obgryzione ramię. Krwawił obficie i był cały blady.

-Na wszystkich bogów.-Twardy rzucił się do przodu by ratować chłopaka.
 
Icarius jest offline