Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-04-2012, 18:26   #8
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Dach namiotu nie stanowił zbytniego problemu dla młodych uczniów Shibusenu.
Paroma cięciami Hiro wyciągnął siebie oraz Nico z Blacksadem na zewnątrz w zaledwie kilka minut.

Słońce powoli zachodziło a po waszych przeciwnikach nie było śladu...Przynajmniej przez chwilę.
Po paru orzeźwiających oddechach stary znajomy ponownie wyskoczył z ziemi, był nim drugi klaun, którego widzieliście podczas krótkiej potyczki. Jego pokręcona twarz wykrzywiona była tym razem w uśmiechu...Sugestywnym, złym uśmiechu.

Z nieba powoli zaczął spadać czarny kształt, wylądował bezgłośnie i spojrzał na was.
- Witam uprzejmie...może zechcą państwo przestać unikać odpowiedzialności i obejmą szaleństwo!? - Zwariowany uśmiech postaci był swojego rodzaju oznajmieniem że to nie koniec walki.

Czarny płaszcz, umalowana twarz, parasole za plecami niczym miecze w pochwach oraz długie włosy przypominające skórzany materiał...Cylindra.
Z każdym momentem, gdy doglądaliście się kolejnych szczegółów postaci przed wami odczuwaliście przedziwną otaczającą ją aurę

- Hatter. Mad Hatter. Zapraszam do tańca. - przywitała się z wami figura i ukłoniła się.

W okolicy nie było widać ani cylindra, ani jednego z dwóch klaunów.


...

Gambler nie miał zbytniego wyboru poza podążaniem schodami w górę. Jego mały wojowniczy pluszak grzecznie mu towarzyszył poprzez bezduszne siedzenie na ramieniu.

Na górze nie było jednak żadnego przemyślnego labiryntu, komnaty tajemnicy, areny gladiatorów, portalu wymiarowego, pary złych wojowników, legionu tresowanych wojskowych małp, kasyna śmierci, gadającej bramy, chodzącej wyspy, uzbrojonego w gigantyczny pancerz sklepikarza albo czegokolwiek innego niż...

Zwykły pokój. Z ładnym dywanem na środku, paroma półkami na książki, oknem, żyrandolem na suficie i dziwnym facetem siedzącym w fotelu tarasującym drzwi do następnego pokoju.
Było to męszczyzna na około dwadzieścia lat. Miał mały tatuaż pod fioletowym okiem, rude włosy zwieńczone cylindrem i bogaty ubiór sugerujący na wyższą sferę pochodzenia.
Spoglądał on na gamblera ostrym, przenikliwym i analitycznym wzrokiem.
Popijając co chwilę herbatę z małej filiżanki w końcu odezwał się.
- Baran. - Określił hazardzistę a ton tej wypowiedzi niemal natychmiastowo przypominał pewien miecz...No może z tą różnicą że był ponad dziewięć tysięcy razy milszy. - Baran gbur i świr. Skąd wy się w ogóle bierzecie!? Zniszczyłeś dużą część mojej nowej kolekcji, rujnujesz biznes sklepu i przekupujesz mojego sprzedawcę. Ile ty masz lat!?

Człowiek ten nie chciał dać sobie przerwać. Wprowadził ciszę popijając s filiżanki i ponowił dyskusję
- Zastanawiam się czy...Zechciałbyś udowodnić mi swoją inteligencję? Doprawdy! - wybuchł śmiechem sam do siebie na pewną krótką chwilę. - Rzadko spotykam idiotów. Tym bardziej idiotów winnych mi pieniądze za zniszczony towar oraz deprawowanie pracowników zakładu. Haha! Dasz mi się sprawdzić!? Tylko serią pytań! - rzucił wyzywający uśmiech.
 

Ostatnio edytowane przez Fiath : 13-04-2012 o 19:57.
Fiath jest offline