Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2012, 00:35   #14
dambibi
 
dambibi's Avatar
 
Reputacja: 1 dambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znany
-Barman! Jeszcze po kufelku dla każdego!
-Za Karla Franza!
-I za jego wspaniałą armię!


Tego deszczowego wieczora w Talabheim , w karczmie "Spieniony Garniec" swój żołd przepijała grupa żołnierzy , trzeba też dodać że jednym z nich był Lothar Mahler. Trzeba też dodać że miał już mocno "w czubie".

-Pójdę o zakład że nikt z was się nie odważy tego zrobić!
-Żżee tso , sze niby ja się nieodwaszem? Pokasz mi to pisde , zara bedzie zbierał zemby z ziemmi!
- Ej! Ale to przecież porucznik!
-Szczym ryj!

*

...Za niesubordynację , złamanie przysięgi wojskowej i podżeganie do zamieszek , szeregowy Mahler zostaje skazany na śmierć przez powieszenie! Wyrok jest prawomocny i nie można się od niego odwoływać.

*

-Witamy szlachetnego pana von Antarę , co pana tutaj sprowadza?
-Szukam ludzi...
-U nas? Tutaj wszyscy skazani na stryczek , albo jeszcze gorzej...
-Wierzę że niektórzy zasługują na drugą szansę. A ludzie skazani na śmierć nie mają zbyt szerokiego wyboru , albo ja , albo "beret". Mam nadzieję że mogę na pana liczyć?
-Nie ma sprawy , przy drobnej opłacie mogę sprezentować panu takiego gagatka...


Stary szlachcic w akompaniamencie strażnika podszedł z ciekawością do celi w której stał młody , zarośnięty mężczyzna. Zmierzył go chłodnym wzrokiem po czym spytał się:

-co przeskrobał?
-Podobno wypalił w zęby jakiemuś wyższemu rangą , potem w samych butach przeprowadził jednoosobowy szturm na ratusz.
- wytłumaczył klawisz po czym parsknął śmiechem.
Na zmęczonej wiekiem twarzy podstarzałego rycerza również pojawił się lekki grymas uśmiechu.
-To ci czort!
-Dwie marki i jest pana.
-Nie zamierzam się więc targować, umowa stoi.


*

Gdy dotarł do czarciej mogiły było już ciemno , stary szlachcic wezwał go do siebie.

-Teraz służysz mi, i masz wykonywać moje rozkazy. Słuchaj się , a będzie ci wynagrodzone, spróbuj odwalić coś takiego jak poprzednio , a trafisz z powrotem do celi. I masz pod żadnym warunkiem nie tykać alkoholu! Żadnego!
-Tak jest!
-Udaj się do Alberta , on da ci uzbrojenie i pokaże gdzie masz nocleg.
-dziękuje.

Chłopak wyszedł , a stary rycerz wiedział , że powinien dziękować dopiero gdy wróci żywy z wyprawy na którą go wyśle.

*

Wdrożony w oddziały von Antary udał się do miejscowości Ostermak , gdy wchodzili do miasta mijali wielkie truchło niespotykanego stwora , podobno terroryzował miasto i całą okolicę. O miasto stoczyła się również bitwa , która została zwyciężona przez obrońców. Ludzie mówili że ani jedno ani drugie nie udało by się gdyby nie "pogromcy" wynajęci przez von Antarę. Teraz miasto potrzebowało rak do pracy , odbudowy , leczenia rannych. Również Lothar musiał pomagać. Od roboty przy murach wolał pomagać w leczeniu ludzi , moze nie był w tym mistrzem , ale potrafił oczyścić ranę i ją zaszyć - to już sporo.

Minęło kilka dni , i nakazano mu wracać , stawił się przed Czarcią Mogiłą w swoim lekko znoszonym mundurze. Nie był sam , było ich wielu. Również ci których zwano pogromcami bestii. Szykowała się ciężka przeprawa , ale Antara postawił sprawę jasno i trzeba wykonać rozkaz.

Po trzech dniach dotarli do wioski , która wydawała się być wyludniona , po chwili jednak z poszczególnych domów zaczęły wyglądać ludzkie postacie , przy czym jeden z chłopów , prawdopodobnie miejscowy lider wyszedł na przeciw podróżującym. Na lidera to on z całą pewnością nie wyglądał , zamiast zębów w ustach sterczały mu dwa żółtoczarne kołki , zresztą , cała facjata nie wyglądała zbyt ciekawie. Jaka wieś taki lider.

Osobnik ten wskazał jednak stronę w którą udałą się karawana którą mieli eskortować , przyspieszyli wiec marszu i po pewnym czasie faktycznie dostrzegli w oddali dwa wozy przedzierające się przez bród na rzece. Niestety nim zdążyli do nich dotrzeć , z drugiej strony karawana została zaatakowana przez widzianego w Ostermak łowcę czarownic.

Prawdę mówiąc Lothar nie miał nic do powiedzenia po Krasnolud od razu wyrwał się do walki , a za nim wyruszyli pozostali. Na pewno nie będzie się wyłamywał. Gdy usłyszał wystrzały z broni palnej sam wyciągnął rusznicę. Liczył na to że więcej kul zdobędzie z poległych przeciwników , niż ich wystrzeli.
 
dambibi jest offline