Dalsza część drogi upływała w miłej atmosferze nie licząc jęków rannego. Spotkane w lesie dziewczę rzuciło nieco światła na to kim jest znaleziony jegomość. Imrakowi prawdę mówiąc było obojętne czy jest kapłanem czy nie. Grunt że nie trzyma z chaosem.
Gdy dotarli do wioski udał się wraz z kompanią do gospody. Chciał pogadać ze znalezionym kapłanem, gdy tylko odzyska przytomność. Nie zanosiło się jednak by miało to prędko nastąpić. Zasiedli do kolacji. Do izby w której wieczerzali z Edgarem wszedł w pewnym momencie stary Crystian, który miał się opiekować rannym. Przyniósł dziwny przedmiot, rzeźbioną maskę znalezioną przy rannym.
Imrak wstał i podszedł do Crystiana. Wziął z jego rąk maskę i uważnie jej się przyjrzał. - Wygląda na zwykłą drewnianą maskę. Ciekawe do czego kapłanowi Taala, czy druidowi takie cuś? No nic- oddał maskę Crystianowi- dopóki się ranny nie ocknie to się pewnie nie dowiemy. Póki co lepiej jej nie przymierzać. Przynajmniej takie jest moje zdanie.
Krasnolud rozłożył ręce i wrócił do stołu wieczerzać. |