Aurora
Czyż nie byłoby słodszym widokiem widzieć całą wilkołaczą krew wszędzie wokół niej, na niej i wewnątrz, godząc się z ognistym strumieniem szału? Byłoby. Szybko odwróciła wzrok. - Sama nie wiem. Oni pewnie też nie wiedzą. Ale po kolei.. Nawet jeśli śmierdzę Żmijem, mam go w głębokim poważaniu. Przemienił mnie pewien wampir, który nie zapytał mnie o zdanie i od lat go nie widziałam. Jestem sama, bez ojca, bez boga, bez duchów. - Przerwała sobie.. Rozmawiasz z wilkołakiem, zarazo!
- Skoro brudzę naturze i źle wpływam na entropię, co powinnam zrobić.. Zabić się, dać się zabić? To logiczne. To czemu Twoje duchy nie chcą mojej szkody? - zapytała, całkiem już spokojnie i uprzejmie. |