01-12-2006, 15:56 | #291 |
Reputacja: 1 | Aurora Wow, jestem więc zagrożeniem jedynie potencjalnym. Pewnie się przejęzyczył, choć w gruncie rzeczy skoro zabezpieczył gnata to może coś to znaczy. Oprócz tego, że stosuje środki ostrożności względem broni palnej. - Hej. Ty, który słuchasz, czy jak ci tam.. Dirk - zwróciła się do Tego, Który Słucha, idąc za pozostałymi wilkołakami w pewnej odległości. - Dziecko Gai. Bojownik o pokój, tak? Jak to z wami jest: nie powiesz mi, że nie madsz ochoty mnie rozszarpać.
__________________ - Dlaczego nie wolno mi kłamać? (..) Dlaczego tylko ja mam być prawdomówna? Wujek nie myśli, że to jest wystawianie się na cel? Jasne jest chyba, że jeśli ktoś tu oberwie, to nie ci, którzy kłamią, tylko ja. - (..) Tu nie o to chodzi, kto oberwie. Tu chodzi o to, żebyś nie dołączyła do ich stada. |
01-12-2006, 18:39 | #292 |
Reputacja: 1 | Ten, Który Słucha Spojrzał chłodno na wampirzyce, ściągając twarz w zniecierpliwionym wyrazie i powiedział spokojnie - owszem mam ochotę Cie rozszarpać pomiocie Żmija,ale ani to czasz, ani to miejsce, ani to wola duchów.- Spojrzał na metyskę delikatnie się uśmiechając i rozluźniając - prowadź wiec do parku-
__________________ Sanguinius, clad me in rightful mind, strengthen me against the desires of flesh. By the Blood am I made... By the Blood am I armoured... By the Blood... I will endure. |
07-12-2006, 13:51 | #293 |
Reputacja: 1 | Aurora Uśmiechnęła się, marszcząc brwi. - Pomiocie Żmija? Zły adres, Ty, Który Słuchasz. Wyjaśnisz mi to, jak mnie nazwałeś? - zapytała, starając się przybrać i utrzymać w miarę normalną barwę głosu. Uspokoić się trochę, ale tylko trochę.. Gdzie jest Alter? Z pewnością nie wybrał się na przechadzkę do parku.
__________________ - Dlaczego nie wolno mi kłamać? (..) Dlaczego tylko ja mam być prawdomówna? Wujek nie myśli, że to jest wystawianie się na cel? Jasne jest chyba, że jeśli ktoś tu oberwie, to nie ci, którzy kłamią, tylko ja. - (..) Tu nie o to chodzi, kto oberwie. Tu chodzi o to, żebyś nie dołączyła do ich stada. |
09-12-2006, 19:00 | #294 |
Reputacja: 1 | Ten, Który Słucha Spojrzał na wampirzyce, marszcząc delikatnie brwi po czym odezwał się łagodnie, choć w oczach zagrały mu ogniki gniewu: - wybacz sam nie posiadam daru czucia żmija, lecz wampiry nim właśnie śmierdzą. Wypaczacie dary Gai- lekko przymknął oczy reflektując się że może być nie zrozumiany - obrażacie Matkę Naturę będąc zaprzeczeniem naturalnego cyklu życia i nastającej entropii. Nie wiem, gdzie i kiedy ale oddaliście swój los w ręce oszalałej Siły Śmierci i Zniszczenia zwanej Żmijem- w nagrodę otrzymując długowieczność i wynaturzone dary natury, które zwiecie dyscyplinami...- urwał pochylając głowę ze smutkiem. - nie wiem wszak czy każdy z Was jest zły do szpiku kości - słyszałem o nieśmiertelnych szukających zbawienia od których nasi najpotężniejsi Teurgowie nie czuli aury spaczenia. Dlatego wybacz jeśli Cie uraziłem. po czym dodał szybko: - Duchy nie chcą Twojej szkody...- Urwał unosząc głowę do góry odsłaniając swoje nagie gardło i rozkładając spokojnie ręce. Wapirzyca zauważyła żyłę tętniącą szaleńczą krwią Lupinów...
__________________ Sanguinius, clad me in rightful mind, strengthen me against the desires of flesh. By the Blood am I made... By the Blood am I armoured... By the Blood... I will endure. |
09-12-2006, 23:05 | #295 |
Reputacja: 1 | Aurora Czyż nie byłoby słodszym widokiem widzieć całą wilkołaczą krew wszędzie wokół niej, na niej i wewnątrz, godząc się z ognistym strumieniem szału? Byłoby. Szybko odwróciła wzrok. - Sama nie wiem. Oni pewnie też nie wiedzą. Ale po kolei.. Nawet jeśli śmierdzę Żmijem, mam go w głębokim poważaniu. Przemienił mnie pewien wampir, który nie zapytał mnie o zdanie i od lat go nie widziałam. Jestem sama, bez ojca, bez boga, bez duchów. - Przerwała sobie.. Rozmawiasz z wilkołakiem, zarazo! - Skoro brudzę naturze i źle wpływam na entropię, co powinnam zrobić.. Zabić się, dać się zabić? To logiczne. To czemu Twoje duchy nie chcą mojej szkody? - zapytała, całkiem już spokojnie i uprzejmie. |
10-12-2006, 09:19 | #296 |
Reputacja: 1 | Ten, Który Słucha Spojrzał na nią spokojnie jakby chcąc sięgnąć wzrokiem do wnętrza jej duszy - kwestia Twojego nie życia i unicestwienia już dawno nie jest logiczna, a leży tylko w Twoich rękach. Czemu duchy nie chcą Twojej zguby ? Nie wiem. Wiem tylko że nasze ścieżki splotły się tu gdyż ich kraniec jest wspólny. W ten czy inny sposób. Duchy nie udzielają prostych odpowiedzi ...- Spojrzał na Metyske, jakby chcąc spytać co dalej
__________________ Sanguinius, clad me in rightful mind, strengthen me against the desires of flesh. By the Blood am I made... By the Blood am I armoured... By the Blood... I will endure. |
11-12-2006, 16:35 | #297 |
Reputacja: 1 | Max Dire Jestem sama bez boga bez duchów... - zaraz ten świat bedzie bez ciebie - burknął pod nosem. Duchy nie chcą Twojej szkody.... wasze ścieżki splotły się tu gdyż ich kraniec jest wspólny... a ja widze ten kraniec... co raz bardziej zaczynała męczyć go ta rozmowa. Miał dość gadania.
__________________ eMIEJoteSCe eNA PeODePyIeS old desingn(tm)'s man |
23-12-2006, 23:34 | #298 |
Reputacja: 1 | Nemo Doprowadziła całą grupę do parku, do jednej z bocznych alejek, na której latarnie rozstawione były nieco rzadziej. W pobliżu nie było żywej duszy, więc mogli spokojnie wyjaśnić sobie parę spraw, a w razie jakichkolwiek komplikacji... nikt ich nie będzie widział. - Dobrze, słuchajcie... - zatrzymała się na środku alejki, dokładnie w połowie drogi między jedną latarnią, a drugą - Nie przywykłam do roli mediatora, ani nic w tym stylu... ale widzę, że nie ma wyjścia. Wyjaśnimy sobie teraz wszystko po kolei, rozumiecie? Inaczej nie dojdziemy do porozumienia. Proponuję, żeby zaczął Teurg. Pojawiłeś się najbardziej nieoczekiwanie i mówisz najbardziej niezrozumiałe rzeczy, które być może mogą nam pomóc bardziej niż myślimy - zwróciła się do Tego, Który Słucha - Znam potęgę duchów i wierzę, że nie spotkaliśmy się właśnie w tym miejscu i w tym czasie przypadkiem. Prawda? |
05-04-2007, 08:54 | #299 |
Reputacja: 1 | - Masz racje, to nie był przypadek Duchy mnie tutaj skierowały- przytaknął wilczycy - jednakże wizja byłą mało czytelna, zrozumiałem iż popełniliście błąd gdzieś na swojej drodze- Potoczył spokojnym wzrokiem po zebranych, zatrzymując się na każdym przez chwilę. - Mówiąc prościej, byliście w jakiejś kostnicy lub czymś podobnym ? - Popatrzył na Nemo. Widać w dziwny sposób jedynie jedynie jej ufał. W spokojnym błękicie oczu zalśnił przelotny żal, ręce mu drgnęły i nieznacznie zatoczył się do tyłu. Raptownie wciągnął powietrze i tak samo je wypuścił. - Wybaczcie czasem duchy mówią, czasem krzyczą, nawet jeśli ich nie proszę. Ale to nie ważne skupmy się na misji...
__________________ Sanguinius, clad me in rightful mind, strengthen me against the desires of flesh. By the Blood am I made... By the Blood am I armoured... By the Blood... I will endure. |
21-04-2007, 18:00 | #300 |
Reputacja: 1 | Nemo - W kostnicy? - zdziwiła się - Nie, nie byliśmy w żadnej kostnicy, tylko wiele osób wokoło zginęło bezsensowną śmiercią... Ale! Przez jakiś czas byliśmy rozdzieleni. Max? Byłeś w jakieś kostnicy? Co się stało po tym, jak się rozdzieliliśmy? Przyglądała się Maxowi z zastanowieniem. Wyglądał jak ktoś, kto ma powyżej uszu gadania i całej tej dziwnej sytuacji. A to oznaczało nieodmiennie jedno - że mało opanowany wilkołak może zrobić coś głupiego. Dlatego próbowała pochwycić wzrokiem jego spojrzenie i poprosić go o chwilę cierpliwości i spokoju. Zanim cokolwiek dalej zrobią, muszą dowiedzieć się o co tak właściwie tutaj chodzi. A każdy z nich zdawał się mieć jakąś cząstkę potrzebną do ułożenia tej zagadki... |