Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-04-2012, 21:46   #3
Cao Cao
 
Cao Cao's Avatar
 
Reputacja: 1 Cao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie coś
Cisza... Właśnie w tym momencie nastała cisza, tak głucha tak dziwna... Iż niemal ma się wrażenie że wszystko dookoła umarło. Jedyny dźwięk jaki dochodził był wydawany przez stary zegar który wisiał niedaleko. Młody chłopak przyglądał się w przerażeniu temu, co się właśnie przed chwilą wydarzyło - nie było to normalne, takie coś nie miało prawa bytu. Ukazała się przed nim postać, niemalże jak odbicie lustra spoglądająca tym samym wzrokiem, mająca ten sam grymas twarzy. Jedyna różnica tkwiła w ubiorze, gdyż drugi osobnik odziany był w stanowczo za duże ubrania, jednak to nie miało żadnego sensu.

Mimo iż nie był to pierwszy raz Lucasa, tym razem i On się przeraził, nigdy tego nie czuł nie czuł takiego ciała, nie dostrzegał swojej obecnej sytuacji, nie mógł tego pojąć, dlaczego takie dziwne.. Czuje się niezwyciężony, potężny, wspaniały. Jednak jego odczucia szybko zmieniły się kiedy uświadomił sobie że historia zatacza błędne koło, a tym razem może nie być jej jedyną ofiarą. Nie miał pojęcia co powinien zrobić, jego serce zaczęło bić dużo szybciej krople potu pojawiły się na czole a przejmujące spojrzenie chłopaka nie dawało mu spokoju. Musiał przerwać te sytuacje gdyż coś strasznego właśnie działo się na dole, chciał pomóc jednak tym razem wiedział że jest bez wyjścia.

- Posłuchaj mnie... Twoi rodzice, właśnie zginęli. - Powiedział ciężko - Jeśli zejdziesz na dół, spotka Cię taki sam los, nie jesteś człowiekiem to pewne. Jednak nawet Ty nie poradzisz sobie, wiem ! Wiem że mi nie ufasz, dlatego nie będę Cie powstrzymywał ale proszę Cię nie lekceważ tego ostrzeżenia.
- K-kim... Nie ! Czym Ty JESTEŚ ! - Jego ton był niezwykle poważny, można powiedzieć że bardzo stanowczy ale w jego głosie dało się odczuć strach

Duplikat nie odpowiedział, zamknął oczy po czym niezwykle mocnym ciosem uderzył go w głowę. Nie zdawał sobie sytuacji z obecnego stanu, tak więc chłopak przeleciał przez pokój ciężko opadając na podłogę. Było to niezwykle głośne, dlatego też napastnicy którzy znajdowali się na parterze z pewnością uświadomili sobie o czyjejś obecności na górze. Duplikat podniósł lekko omdlałego chłopaka po czym wepchnął go do pierwszej lepszej szafy. Widział że jeśli będą przeszukiwać dom to i tak go znajdą, jednak być może skupią się na nim samym. Nie było to najmądrzejsze wyjście, aczkolwiek nie potrafił myśleć trzeźwo w takich sytuacjach. Zaczął szybko zrywać cenniejsze to pamiątki, takie które to da radę pochować w kieszeniach, robił to do czasu aż jeden z napastników nie zbliżył się na piętro. Wtedy jego serce niemal znalazło się w gardle... Było już za późno, ujrzeli go

- To złodziej ! - Wykrzyknął mężczyzna, po czym odbezpieczył broń. Nie było sensu z nim walczyć, jedynym wyjściem było wyskoczyć z okna. Nie było to mądre jednak nie miał innego wyjście. Ruszył jak poparzony nim uzbrojony mężczyzna zdołał unieść karabin. Ten kawałek drogi wydawał mu się nieskończenie długi a sam wyskok czymś niezwykłym, niestety nie udało mu się utrzymać równowagi i spadł na ziemie prosto twarzą. Jednak przez stres nie odczuł zbytnio bólu i rzucił się do ucieczki z posesji. Nie padły z nim żadne strzały, aczkolwiek całą drogę do domu przebył w niezwykle szybkim tempie. W bardzo niezwykle szybkim tempie.

W swojej teraźniejszej formie, był niezwykle szybki a nos który powinien być co najmniej złamany był już stosunkowo w dobrym stanie... Zdołał dostać się do wieżowca gdzie wynajmuje pokój niestety była tutaj bardzo skuteczna ochrona i zatrzymała go przy wejściu.

- Chłopcze dokąd to !
- Rzucił Bary, dość leciwy już ochroniarz aczkolwiek niezwykle skuteczny.
- Ja tu mieszkam Ba... Proszę Pana !
- Mieszkasz ? Tak chłopcze... Możesz to jakoś udowodnić ? - Uśmiechnął się ciepło, widać było że nie zależy mu na robieniu kłopotów.
- Tak.. Tak... Dostałem kartę od... Mojego Ojca. Proszę - Zaczął przeszukiwać za duże ubrania w celu poszukania portfela. Na szczęście nie zgubił go, w nim miał swoją kartę oraz kluczę
- Oh... To naprawdę doktora... Jednak nie wiedziałem że ma syna... Dziwna, chyba powinniśmy z nim poroz....
- Proszę ! Naprawdę się śpieszę ! I tak będę miał kłopoty że wracam tak późną porą, a obiecałem mojej Matce.... Błagam Pana !
- Leć ! I nie sprawiaj żadnych kłopotów !


Tym razem miał szczęście, niestety nie we wszystkim - windy jak zwykle nie działały i zmuszony był dostać się na samą górę po schodach. Jako że ma bardzo słabą kondycje, przynajmniej tak mu się wydawało... To ciało wypełniało niemal wszystkie jego wady był zafascynowany jednak najgorsze dopiero przednim.

Kiedy od kluczył drzwi mieszkania pierwsze co ujrzał, to znajome szklane półki zawierające pamiątki z jego pracy. Narzędzia krzemienne ( W tym bardzo dużo choperów) ceramika wczesnych kultur rolniczych oraz wiele pamiątek z bursztynów. Poza tymi stosunkowo mało cennymi znajdowało się też niezwykle wiele bardzo cennych okazów. Te jednak nie były postawione na widoku ale w jego sypialni gdzie nigdy nikogo nie wpuszczał. Znajdowało się tam wiele fibul ze złota czy też monet wczesnośredniowiecznych jakby się przyjrzeć to jest też tam wiele pierścieni. Oraz jedna rzecz którą przede wszystkim cenił. Długi miecz z brązu - ceremonialny - z czasów wczesnej dynastii Han. Był miłośnikiem broni, tak więc jego ściany zdobiły szable, miecze oraz innego rodzaju biały oręż.

Jak mia już w nawyku zawsze na początku sprawdzał pocztę. Tak też zrobił i tym razem, czekał tam na niego list z dziekanatów:

Lucas de Contades de Boulainvilliers l'Eure

Prosiłem Pana o raport odnośnie wykopalisk które odbyły się niedaleko Tulon.

Rozumiem że ostatnie czasy miał Pan wiele problemów życiowych o których,
już nas Pan informował. Jednakże teraz, kiedy mamy możliwość dokonania takiego
odkrycia, okazuje Pan takie lekceważenie ?

To była ta ważniejsza kwestia, dalsze odnosiły się o przenoszeniu biura oraz innych mało ciekawych rzeczy.

Chłopiec podszedł pod lustro przyjrzeć się sobie dokładnie. Dostrzegł wówczas krwisto czerwone oczy, kiedy pomacał się bo ustach zahaczył o nienaturalnie długie kły.

- J...Jestem wampirem... ? - Przeraził się - Co jeśli legendy są prawdziwe ?! Jeśli... nadejdzie dzień...Nie mam się gdzie udać...

Przerażony zaczął wyszukiwać ciemnego pomieszczenia, jednak on od czasu dzieciństwa niezwykle bał się ciemności przez co jego mieszkanie zawsze było dobrze oświetlone oraz w każdym pomieszczeniu miał bardzo duże okna. Przerażony usiadł niepewnie na kanapie i rozmyślał... Wtedy wydarzyło się coś niezwykłego


**********************

Obudził się w raju, a przynajmniej na to wyglądało. Bardzo dziwnie się poczuł, zawsze lubił przestrzeń oraz przyrodę, jednak tym razem taka otoczka widocznie mu przeszkadzała, czuł się dziwnie w takim świetle. Jego samopoczucie znacząco się pogorszyło, jednak kiedy usłyszał niezwykłą pieśń nagle poczuł się dużo lepiej. Coś zachęcało go by pójść ku niemu, co prawda poruszał się niepewnie jednak nie powstrzymywał się. Kiedy jego oczom ukazała się dziwna postać, był pewien że umarł, że zasnął nastało światło i go wykończyło. Wtedy zaczął opowiadać o historii oraz ich poprzednich "wcieleniu" Było to niezwykłe gdyż on sam liczył sobie z pewnością więcej aniżeli 200 lat... Kiedy to mogło się dziać ? Kalkulował w myślach o co mu chodzi z tym Arymonem...

Nie powiedział niczego. Po prostu nie wiedział co mógłby powiedzieć... Wtedy też ocknął się w swoim domu... Był niezwykle zmęczony przez co niemalże natychmiast zasnął, na przeciw ogromnego okna. Kiedy otworzył oczy, słońce oślepiało mu oczy, czyli nie jest zwykłym wampirem a Dhampirem... I może chodzić za dnia - odetchnął z ulgą.


- Teraz... Skoro jestem w ciele młodzieńca, mogę skoczyć zrobić coś co robi dziecko... Dawno nie jadłem lodów. - Uśmiechnął się sam do siebie - Ignorując ten niezwykły "sen". Przynajmniej w taki sposób starał sobie to wmówić. Nie czekając zbytnio odział się w za duże ubrania, jednak starał się przynajmniej dopasować je tak, by wyglądały stosunkowo normalnie, kiedy opuszczał wieżowiec rzucił do strażnika

- Ojciec mówi, że krzemienie znalezione pod Paryżem, były to zgrzebła ! - Chciał mu dać w pewien sposób wiarę w to, że jest synem Lusaca - Ah, i wróci za kilka dni, przesiedzi na wykopaliskach !

Te kilka dni należeć będą tylko do mnie ! Ale wpierw pora ! Na czekoladowe lody !
 

Ostatnio edytowane przez Cao Cao : 16-04-2012 o 18:14.
Cao Cao jest offline