Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-04-2012, 23:10   #62
Jerdas
 
Jerdas's Avatar
 
Reputacja: 1 Jerdas nie jest za bardzo znanyJerdas nie jest za bardzo znany
Solmyr po całej sytuacji ze skrzatami, wyjaśnianiu wszystkiego od nowa bardowi i w końcu różnymi przepychaniami w stronę sympatii i antypatii w grupie był zadowolony. Czuł jakby coś mu się zaczęło układać. I choć bogini milczała, a blizna na nodze - jedyna jaką posiadał - no cóż była, to w gruncie rzeczy było mu lepiej. Powodu polepszenia się można się było doszukiwać w jego relacji z Sigrid, ponieważ - choć odcięty od niej był na krótki okres, przeżył to bardzo. Ona zresztą też. Teraz byli bardziej zżyci i mądrzejsi, więc rozdzielenie wyszło im na dobre.

Kolejną sprawą była kąpiel, prosta wydawać by się mogło, zwykła, codzienna rzecz, ale jednak. Zmył znaki naniesione przez skrzaty na jego ciele, popływał, jednak najważniejszym czynnikiem umilającym ten zabiegł były wcześniejsze ćwiczenia. Przed kąpielą dał wycisk swojemu ciału. Wstał dość wcześnie, był wyspany. Zrobił ćwiczenia rozciągające, te poprawiające kondycję, potem przeszedł do serii akrobatycznych i wszystkich związanych z walką - czy to z kosturem czy to bez niego. Większości z nich nauczył się od swojej mistrzyni, kilka sam wmyślił bądź udoskonalił. Kiedy całe jego ciało spływało potem zanurzył się w wodzie. I to było cudowne.

Zjadł ostatni posiłek, który zabrał z Viseny i poczuł, dopiero w tym momencie, że tak naprawdę ją opuścił. Dumał chwilę nad dogasającym ogniskiem, nie zwracając uwagi na towarzyszy. Szczerze powiedziawszy większość z nich postępowała tak samo. Miał nadzieję, że kiedyś staną się zżyci, jednak zdawał sobie sprawę, iż może być zupełnie odwrotnie. A nad czym się zastanawiał? Wyjątkowo nad prozą życia. Będzie musiał zdobyć pożywienie. Wszystko odchodzi w niebyt jeśli człowiek był głodny, a ona za kilka godzin może się takim człowiekiem stać.

Sprawdził swój ekwipunek. Obejrzał kostur; przez chwilę zastanawiał się czy nie rzucić na niego zaklęcia naprawy, które znał - może w środku jest uszkodzony? Zrezygnowawszy z pomysłu przyglądał się grzybkom. Miał je zażyć kiedy nadejdzie odpowiednia pora. Takowa jeszcze nie nadeszła. Kiedy nadejdzie?

Wsłuchał się w Sigrid i nie mógł odczytać mieszanki jej odczuć. Miał wrażenie, że było ich trochę więcej. Były jakby subtelniejsze, jak na zwierze. Zwierze, które jest jego jedynym przyjacielem. Tym prawdziwym. Przyjrzał się otoczeniu w jakim przebywał i odpłynął. Zwiększył swoją koncentrację. Medytował. Jedna z kilku technik, które mogły zaprowadzić do jasnowidzenia. Przyglądał się. Kamyk. Liść. Kora. Zeschłe igły. Mrówka. Szyszka. Pączek kwiatu. Płatek. Czerwony owoc. Odrywał kawałek po kawałku swoje otoczenie. Myśli spokojnie przepływały. Nie chwytał żadnej, pozwolił im płynąć dalej. W jego odczucia wlały się emocje łasicy. Przez chwilę miał wrażenie, że spogląda na świat z jej perspektywy. Kamień, liść, szyszka, mrówka - wszystko urosło i nabrało znaczenia. Towarzysze stali się gigantami, a drzewa... drzew nie było, były tylko niebotycznie wysokie pnie, wzbijające się w zbyt odległe niebo. Jednak czuł teraz więcej, czuł niespokojne drganie swojego... sigridowego ogona, łopotanie małego serduszka pompującego krew o wiele szybciej niż ludzkie, wiatr czeszący wąsy i przynoszący nowe zapachy. I wtedy zrozumiał. Łasica nie ekscytowała się podróżą, ciągłymi przygodami, które z jej pespektywy musiały być niesamowitymi wydarzeniami; zmianami jakie zachodziły w jej właścicielu. Sigrid czuła krew. Drapieżniki. Padlinę i... śmierć.
Zamknął oczy. Pierwsza łza spłynęła po twarzy - czuł to co ona. Druga łza spłynęła po twarzy - widział jej świat. Trzecia i ostatnia łza spływała najdłużej - czuł śmierć wszystkimi zmysłami. Otrząsnął się po jakimś czasie, otworzył oczy i wrócił do swojego “Ja”.

Zgarnął wszystkie swoje rzeczy. Wstał. Był posągiem i czekał aż reszta ruszy, a on z nimi. Głębia jego oczu... jakby patrzył po za świat. Kamienna twarz. I mięśnie twarde, napięte, czekające. Emanował pewnością siebie. Posąg, który wie co czyni.

-Towarzysze moi. W czasie łowienia ryb należy zachowywać najwyższą ostrożność - zwłaszcza gdy się jest rybą. A dziś możemy być rybami. - Powiedział głosem wyjątkowo skierowanym do wszystkich, jednak nadal spokojnym.
 
Jerdas jest offline