Nathiel
Pod biegłem do Czerwia i na tarłem na niego z całych sił. Udało mi się wyprowadzić celny cios, który zachwiał robalem na chwilkę. Kątem oka zauważyłem, jak towarzysze zbierają się do ucieczki pod drzewo. Usłyszałem przytłumiony głos Anzelma. Czyżby miał jakiś pomysł? Dwa razy mi powtarzać nie trzeba. Zerwałem się i pobiegłem w stronę drzewa.
Lecz co to? Udzieliła mi się lewitacja? Jakaś chyba nie kontrolowana... Tuż przed wylądowaniem na ziemi zdążyłem jeszcze tylko dojrzeć jak Czerw chowa się w ziemię w miejscu gdzie jeszcze byłem 3 sekundy temu... Będzie boleć, powiedziałem w myślach i wylądowałem na ziemi w dość brutalny jak na moje możliwości sposób. Ból, ciemność i cisza...
__________________ Gaer zhah nau byr i'dol, uss i'dol zhah ulu elgg dos |