Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2006, 17:35   #79
Lhianann
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Haha, jestem pierwsza, Mal , Fist, nie dacie pierwszej opinii po zlocie...;p;p

Od początku jechałam na zlot z pewnymi obawami, jak to wszystko wyjdzie, i czy np. nie pozagryzamy się z Rudaad jeszcze na dworcu.
Ale chyba 4 czy 5 tekstem Rudej skierowanym do mnie było "Kocham Cię", to jak tu nie mieć jednak optymistycznego nastawienia.

Radosno- dziwne rozmowy prowadzone na dworcu podczas czekania na opóźniony pociąg Yarota nie wiedzieć czemu uporczywie krążyły wobec pewnego tematu na "k", który to rzadziej lub częściej, ale prześladował nas przez cały zlot.

Yarot zarazem nas nieco rozczarował, jak i ucieszył, gdyż nie okazała się ani obstawianym przez pewną cześć osób panem w dresach i z bejsbolem, ani również ni był łysym panem w glanach z białymi sznurówkami i w czerwonych szelkach, również z bejsbolem....

Okazał się...yarotowaty tak bardzo, jak dało się być...

Przybycie Fistusa do miejsca naszego sobotniego bytowania, czyli Krzywej Wieży również nie obeszło się bez interesujących stwierdzeń, i zdjęć....

Potem szło już z górki...

Pierwsza sesja Yarota czyli najbardziej niekonwencjonalna sesja w jakiej chyba brałam udział, i wbrew osądom Kutaka, wcale nie związana z ZUS-em...
Wbrew pozorom granie samego siebie bywa czasem trudne...
Zwłaszcza jeśli masz za mało Musku a nadwyżkę niespodziewaną Siły...--'''

Uzupełnienie tej części zjazdu o pikantniejsze szczególiki zostawiam Rudaad, jaka była naszym zlotowym skrybą notującym co bardziej dziwaczne i kompromitujące teksty <Wspieramy Cię, Rudaad...^^>

Ogólnie rzecz biorąc nie daliśmy się Hasturowi ani innym przedwiecznym mackowatym, i mimo zmian lokalu i powrotów do punktu wyjścia sesja zakończyła się pozytywnie, niektórzy zdobyli sporo interesującej biżuterii, zostały zawiązane dziwne przymierza <Girls Powers>.

Nocne lastinnowiczów wędrówki po mokrym, zimnym Toruniu trwały mimo usilnych< i niestety lekceważonych> próśb Redone prawie do pierwszej w nocy, potem na jakiś czas się uspokoiło, by znowu wznowić moknięcie i marznięcie w okolicach piątej....

Fakt, że dane nam było przesiedzieć kilka godzin w cichym, ciepłym mieszkaniu pewnej zacnej istoty będącej znajomą Redki chyba niektórym może nie życie, ale nogi, i zdrowie uratowały...

<Resztę dopisze jak wstanę jutro, bo dziś już przestaje składnie myśleć i pisać, a to oznacza, ze chyba pora iść spać....>

Dopisze jeszcze to co musze.
Osoby jakie zjawiły się sobotniego ranka w Toruniu na zlocie LI okazały się niesamowite, pełne ciepła i energii, i naprawdę było mi strasznie smutno gdy jechaliśmy na dworzec, by powoli zacząć rozjeżdżać się do domów. Dawno się tak dobrze nie bawiłam...

Chce replay...tak szybko jak się da...
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline