Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2012, 18:33   #17
Agape
 
Agape's Avatar
 
Reputacja: 1 Agape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłość
Trafiła konia łowcy czarownic dokładnie tak jak planowała, ku jej zdumieniu nie wywołało to zamierzonego efektu. Doprawdy niezwykły to musiał być wierzchowiec, niemal żałowała że zabiła go na darmo, co prawda nie sama ale jednak. Za to zupełnie szczerze żałowała, że nie celowała w łowcę. Dobiegła do ostatniego wozu mając nadzieję szybko naprawić swój błąd, niestety nie było jej dane. Osłona zaczęła odjeżdżać. Za następnym wozem również nie mogła się schować zmuszona była więc brnąć dalej omijając płomienie i niestety również częściowo bród. Wybuch zwalił ją z nóg, posyłając na głębszą wodę, tylko cudem udało jej się ochronić cięciwę przed zamoczeniem. Sytuacja robiła się coraz gorsza, obrońcy padli już prawie wszyscy, kozak walczył rozpaczliwie, a ona nie mogła im w żaden sposób pomóc. Nie da się strzelać z łuku w wodzie po pachy! Wraz z resztą uparcie brnęła na drugą stronę. Za późno! Wściekła posłała za odjeżdżającym wozem strzałę, na próżno. Uciekli. Nie próbowała ich gonić, najpierw trzeba było ogarnąć bajzel który łowca zostawił za sobą. Rozległ się rozpaczliwy krzyk. Nie musiała wiedzieć kim lub czym jest „ona”, o której krzyczał umierający by wiedzieć w jak parszywej znaleźli się sytuacji.

„Spóźnili się? Oni się spóźnili?”- krew się niemal w niej zagotowała kiedy usłyszała to oskarżenie, myślała że zaraz wybuchnie jak przed chwilą wóz.
- Gówno prawda!- wrzasnęła na początek całkiem długiej przemowy, w której planowała dokładnie wyłuszczyć Jagerowi kto jest temu wszystkiemu winny. Oczywiście nie dane jej było kontynuować, Leo szybko przypomniał jej, że to zdecydowanie nie jest odpowiednia chwila na gniew. Spojrzała na Heinza i przewróciła oczami, kompletnie nie rozumiejąc dlaczego ubzdurał sobie, że to akurat ona zna się na wszystkim. Nie była odpowiednią osobą do załatwiania wyposażenia tak jak i nie była odpowiednią osobą do ratowania ciężko rannych. Nie miała przy sobie nawet mikstury leczniczej! Rzuciła się do najbliższego trupa i oddarła kawałek jego odzienia, zwinęła odpowiednio i podbiegła do krwawiącego kozaka jednocześnie wrzeszcząc na całe gardło:
-Taliana! Szybko do mnie! Mamy ciężko rannego!- wiedziała że medyczce trochę zajmie przeprawienie się przez bród obok płonącego wozu, więc pociągnęła Leo za rękę do Mierzwy, uklękła i przycisnęła gałgan w miejscu największego krwotoku próbując go zatamować .

- Leo! Weź to przytrzymaj dopóki Taliana nie dojdzie.- ułożyła jego ręce odpowiednio, a sama wstała- Miał eliksir? Może ktoś odda mu swój?- rzuciła do reszty, a potem zupełnie zmieniła temat – Trzeba odciąć muły zanim się usmażą! Pomóżcie mi je przytrzymać żeby nie uciekły.- i już pędziła z zamiarem jak najszybszego uwolnienia obu zwierząt.
 

Ostatnio edytowane przez Agape : 16-04-2012 o 18:54.
Agape jest offline