Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2012, 19:54   #18
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Mierzwa nie był pechowym człowiekiem. Przynajmniej do tej pory za takiego się nie uważał. Ursun nie rozpieszczał go zbytnio, prawda, lecz który dobry Bóg zważa na maluczkich?
"Wszak to do odważnych świat należy, kozacze, nie zaś do dzieciojebców i ochlapusów", jak mawiał mądrze książę Swarog z dumnego Praag.

Wszystko odmieniło się na tym przeklętym przez plugawych bogów brodzie.

Cios łowcy czarownic dosłownie powalił Dmucha na rozmokłą ziemie. Niemal go nie zobaczył. Niemrawo sparował kolejne uderzenie czarnego, następnego znowu nie zobaczył.
"Magia" - zadał sobie pytanie Kislevita.

Zamiast odpowiedzi zalała go krew i fala bólu.

Jak przez mgłę słyszał słowa łowcy czarownic i jego pachołka, lecz nic sobie z nich nie robił. Jakby były kierowane do kogo innego.

Potem otuliła go ciemność...

Nie na długo jednak jakieś ręce go szarpały. Ktoś coś mówił.

- Butelka jego mać - na twarzy Mierzwy pojawiły się krwawe bąble. - Przy pasie. Przyniesie ratunek.

Bezwiednie począł szukać małej drewnianej butelki. Odszpuntował korek i polał zdrową ręką po głębokiej ranie. Zapiekło, ale natychmiast odczuł ulgę.
Otworzył oczy. Czas przyspieszył.

Dostrzegł towarzyszy i piekło, które rozpętali.

Łapczywie docisnął butelkę do ust i wypił wszystko do dna jednym haustem. Siły przychodziły, choć bał się ruszyć choć ociupinę.

- Będę żył - powtarzał raz po raz. - Będę żył, żeby go zabić. Skurwiela, który mnie poharatał. Biada Ci końską pytą dymany fanatyku. Biada. Zemsta będzie krwawa. Jak z Tobą skończę, to Cię będą obwozić po Rakhovie jak dziwoląga.

Kozak odepchnął pomocne dłonie. Wsparł się na szabli. Z wysiłku splunął krwią na brudnozieloną trawę. Siły jednak wracały z każdym oddechem.

Rozejrzał się po wozach, trupach.

- No tośmy trochę skrewili, moi watażkowie. - sapnął i począł człapać ku ocalałemu wozowi. Magia lecznicza czy nie musiał odpocząć. Na pościg był za słaby.

Zwrócił się do jedynego żywego, Jagera.

- Jaki mieliście plan na taką ewentualność, chłopie? Co Wam Krystian gadał? Co to za komponenta? Gdzie dobrodziej czarownik? Mówże!
 

Ostatnio edytowane przez kymil : 16-04-2012 o 19:56.
kymil jest offline