Filian uśmiechnął się radośnie, obserwując jak głowa bandyty z cichym stuknięciem odbija się od ziemi. Potem runęło całe ciało, bezwładnie niczym worek kartofli. Młody krasnolud był naprawdę zadowolony. A co dziwne, walczył tylko jednym toporem. Gdyby miał dwa, to dopiero byłaby zabawa.
Chociaż z drugiej strony...
Greywords rozejrzał się i wytrzeszczył oczy akurat w chwili gdy kula ognista Delga przecieła powietrze i złowieszczo bucząc pomknęła w stronę nadbiegających zabijaków. To było dobre...
Niestety, Fil nie miał czasu na oglądanie wspaniałej eksplozji. Podbiegł szybko do zabitego wcześniej mężczyzny i oparł bucior o jego czaszkę, jednocześnie prawą ręką łapiąc rękojeść topora. Nie miał szans wyszarpnąć go siłą, ale sposobem to co innego.
-No wyłaź, żelazny sukinsynu...- marknął przez zęby napierając stopą i ciągnąc za broń. W najgorszym wypadku czaszka by pękła, zachlapując mu buty swoją zawartością.
__________________ Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die... |